Między ciszą a Isabel Sörling.

Szwedzka wokalistka przyjechała do Centrum św. Jana w ramach Festiwalu Kultur Świata „Okno na Świat” jedynie w towarzystwie muzyka z gitarą DOBRO (po raz pierwszy widziałem, żeby grał na niej ktoś inny niż Romek Puchowski). We dwójkę na niemałej scenie w ogromnej przestrzeni Kościoła wyglądali jak drobny, ledwo widoczny punkt, gubiąc się pomiędzy kolumnami. Podobna była ich muzyka – do delikatnych akordów gitary, rzadko kiedy wyraziściej zaznaczających konkretne, ubrane w formę piosenkowe struktury, Sörling śpiewała, trochę rozedrganie, trochę szamańsko, tworząc osobliwy nastrój na granicy ciszy, świetnie wybrzmiewając w Św. Janie. Między utworami niezręcznie, łamanym angielskim starała się zagadywać publiczność i tłumaczyć o czym są jej piosenki. A te, jeśli wsłuchać się w warstwę liryczną, przytłaczały wręcz smutnym nastrojem z powodu tematów poświęconych ludzkim nieszczęściach i zdecydowanie pesymistycznym nastrojem niż radosną treścią. Było w tym jednak coś magicznego i niepowtarzalnego – delikatna muzyka i wokal, często przeplatające się z ciszą i wybrzmiewającym echem kościoła, razem wpłynęły na niecodzienną, intymną sytuację, pełną zawodzącego śpiewu i klimatycznych, subtelnych melodii. Zaśpiewany przed bisem cover „I Can’t Help Falling In Love With You” w niezwykle minimalistycznej wersji, tylko pogłębił to wrażenie, sprawiając że dość melancholijny nastrój koncertu nie zniknął zaraz po wyjściu z Kościoła św. Jana.

Isabel Sörling, Centrum św. Jana, Gdańsk, 24.10.13.

[Jakub Knera]