Niespodziewanie, prawie na koniec roku, trafiła do mnie płyta, która pozornie nie wydaje się za bardzo oryginalna, ale jednak wciąga i odgrywa dosyć ważną rolę. Katarzyna Kadłubowska i Dominik Bukowski sięgają po dzieła minimalistów, aby odczytać je na nowo. Mało jest tu ich autorskich kompozycji, zaledwie dwie – utwór tytułowy Kadłubowskiej i „Dolorus” Bukowskiego. Poza nimi są jednak dzieła takich twórców jak Terry Riley, Philip Glass, Steve Reich, Arvo Part, Paul Smadbeck i Eric Satie, przearanżowane na marimbę i wibrafon. Oba to instrumenty perkusyjne, na dodatek oba nie wywodzą się z tradycji muzyki europejskiej – ich kolebką jest Ameryka Środkowa. Właśnie dlatego że na płycie wykorzystane są tylko te instrumenty, ich brzmienie jest szczególnie podkreślone, rezonuje, nawarstwia się.

Ich niewątpliwą zaletą jest mnóstwo brzmieniowych możliwości – minimalistyczne repetycje zyskują nowy posmak i barwy, bo przecież w większości przypadków oryginalne kompozycje były rozpisane na zupełnie inne instrumenty. Perkusjonalia wydają się jednocześnie być stworzone do generowania powtarzalnych dźwięków, zapętlania motywów, ale przecież nie tylko tak dzieje się na „Transient”. Wystarczy wspomnieć chociażby złożone i rozbudowane „Fratres” Arvo Parta, najdłuższy utwór na płycie. Muzycy dzielą pomiędzy siebie część rytmiczną i harmoniczną, ale nawet te wzajemnie się „zlewają”, bo oba instrumenty doskonale się zazębiają, a ich ciepłe brzmienie generuje czasem trochę ambientowy, a czasem nawet elektroniczny posmak, chociaż wszystko powstało tu w pełni akustycznie.

Po co odtwarzać dzieła klasyków? Pisałem o tym przy okazji „Tempus Fantasy” Katarzyny Borek i Vojto Monteur. O ile jednak tam utwory były reinterpretowane na potrzeby fortepianu i elektroniki, o tyle teraz ich granie bliższe jest oryginałom, a jednocześnie zyskuje nowe walory przez wykorzystanie innego instrumentarium, które wzajemnie ze sobą dialoguje, tworząc zwartą i frapującą całość. Wydawałoby się, że to posunięcie ryzykowne, ale przynosi fantastyczny rezultat.

[Jakub Knera]