c4030 dwa lata kazali czekać na swój pełnowymiarowy album, który na dodatek trwa 28 minut. Żartownisie. Ale tyle w zupełności wystarcza i tak jak wiele polskich kapel, do których można trójmiejski kwartet porównać, doskonale się w tym czasie mieszczą. To zespół wyjątkowy. Bo gra jak chce, komponuje jak chce i śpiewa jak chce. „Kierunek Północ” to chwytliwa, zalatująca latami 70., nostalgiczna balada, „Czerwiec” to migocząca i pulsująca piosenka, która brzmi bardzo współcześnie, „Cztery końce, cztery początki” przypominają wczesną Ściankę, a „Narkotyki” to genialny, rozleniwiony utwór, który ciągnie się ospale. c4030 zbudowali unikatową formę wypowiedzi – trochę zahaczającą o polski folklor (o czym rozmawialiśmy przed rokiem – C4030: Po polsku nie śpiewa się łatwo), instrumentalnie lawirują blisko miejsc, które penetrowały wczesne Mordy czy Pustki. Śpiewają po polsku, niby abstrakcyjnie, ale bardzo sensownie i ciekawie. To muzyka z peryferiów, która za nic ma sobie odkrywanie nowych muzycznych połaci, łączenie estetyk i multiplikowanie gatunków, żeby osiągnąć „nową jakość”. „C4030” jest zatytułowany nazwą zespołu, po prostu – może to jest właśnie coś co w największym stopniu można nazwać naszą polską muzyką? Z jednej strony czerpiącą z rodzimego języka, bez niepotrzebnych językowych zmian, bo słowa łatwiej się składają albo są zrozumiałe za granicą, z drugiej ich melodie zdają się nie przystawać do niczego. To muzyka, która nie pędzi do przodu, bo nie musi, nikt nikomu tu niczego nie udowadnia, a wszystko „jakoś wychodzi”. Ale nie byle jak – C4030 to bardzo dobrze zorganizowany zespół, umiejętnie komponujący materiał, aranżujący go w nieszablonowy sposób, w poszukiwaniu lokalnej tożsamości, bycia tu i teraz. Te muzyczne miniaturki mają w sobie wiele pomysłów, mimo że rzadko kiedy wykraczają poza 3 minuty. To bardzo ciepła i promienna płyta, takie było tegoroczne lato. Na kaszubskiej wsi albo plaży w Brzeźnie, w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. Z dala od głównego szlaku, poza zgiełkiem miasta. Ale przez to ten album jest szczery i wymowny, także oryginalny. Nie ma tutaj radiowych hitów, a szkoda. Ale i tak C4030 to prawdziwa muzyczna perełka.

[Jakub Knera]