Kiedy Jacek Sienkiewicz sięga po abstrakcję, a nie rytm 4/4, jego muzyka zyskuje gęstość, frapuje wielowarstwowość utworów i ich spójny kształt jako całości. Jest w tym precyzja, ale i pomysł, bo każda płyta z właśnie wydanej trylogii, pomimo wielu punktów wspólnych, ukazuje inne oblicze muzyka.

>>>Read in English<<<

Jacek Sienkiewicz, jedna z najważniejszych postaci na polskiej scenie elektronicznej, muzykę tworzy często i w różnych formach – wydaje mnóstwo singli i epek, ale kiedy publikuje pełnowymiarowe wydawnictwa, pokazują one niebywałe i oryginalne koncepty.

Przed trzema laty pisałem o aż czterech albumach, które ukazały się na przestrzeni kilku miesięcy, ukazując szeroką paletę jego zainteresowań, ale też błyskotliwość w lawirowaniu między estetykami i pomysłami. To szerokie spektrum jest ważne, bo jego monumentalne, wydane niemal w tym samym czasie albumy IMOW, BTWN i Drogi, chociaż bardziej ze sobą spójne, niż wyżej wymienione, również są błyskotliwym popisem wyobraźni tego muzyka i jego twórczej erudycji.

Pierwszy album w nazwie ma akronim In My Own Wave (ukazuje się tylko na winylu, na bandcamp można posłuchać fragmentów), a za punkt wyjścia bierze muzykę dronową, która szybko przyjmuje tu bardzo mechaniczny charakter. Kiedy w „Superior” na pierwszy plan wysuwają się quasi-bity, osobliwa poszukująca rytmu forma, kompozycja przybiera kształt pojedynku pomiędzy cyfrowym a ludzkim pierwiastkiem. Album ma bardzo filmowy, trochę też kosmiczny charakter – Sienkiewicz bawi się fakturami i barwami dźwięków, rozwija pomysły, aby za chwilę je zdekonstruować. Często skupia się na mikro-elementach, urywkach dźwięku, które uwypukla w repetycjach („Me”). Jednocześnie muzyka brzmi tu bardzo organicznie i czysto, niczym współczesna ścieżka dźwiękowa, ukazująca rozedrgany, złożony muzyczny organizm. Sienkiewicz nie szuka rytmu, nie ucieka do prostych form, raczej wydaje się grzebać w dźwięku, który objawia w nagraniach ogromną paletę możliwości. Pomimo zmetalizowanych form na pierwszym planie, jest to album, który brzmi ciepło i bardzo przystępnie: są momenty ambient-popowe („Museum”), za chwilę równoważone bardziej szorstkimi wątkami („Flock”).

BTWN (Between, na bandcamp artysty do ściągnięcia za darmo) brzmi bardzo przestrzennie i spójnie, chociaż to znalezione fragmenty z różnych nagrań i uchwycone błędy oprogramowania. Te detale zostają rozciągnięte w czasie i w swojej dronowej powłoce budują stan zawieszenia, rezonującego wybrzmiewania. Już same tytuły utworów wskazują, jakby pochodziły z jakichś przepastnych archiwów. Podobna monotonna forma sprawia wrażenie, że to ogromny monolit, który jednak nie brzmi ciężko, a jego naznaczony letargiem i trochę stłumiony charakter stoi niejako w kontrze do IMOW. Wszystkie mikrointerwencje, wypadki czy błędy zostały ujednolicone przez pryzmat dynamiki i jednostajnego wybrzmiewania. Z pozornego hałasu wyłania się subtelne brzmienie, wibrujące i ukrywające w głębi kolejne warstwy dźwięku. „BTWN58” wyróżnia się jednostajnością w mantrycznej formie, ale jednocześnie wciąga i pochłania swoją atmosferą. Zupełnie inny jest znajdujący się zaraz za nim „BTWN63”, który za punkt wyjścia traktuje chropowate, zniekształcone sample, a jednocześnie rozciągnięty w czasie brzmi bardzo dostojnie i jest wciągający. Także dlatego, że to album dłuższy niż IMOW, wymagający zanurzenia się w cedzone dźwięki, przełamujące upływ czasu. W „BTWN66” nawet w nieco nastrojowym, sakralnym wydaniu.

Drogi, ostatnia część trylogii (wydany do spółki z labelem Bołt), to album nagrany w hołdzie Bohdanowi Mazurkowi, kompozytorowi i realizatorowi dźwięku ze Studia Eksperymentalnego Polskiego Radia, który pomagał przy powstawaniu utworów takich tuzów jak Krzysztof Penderecki, Bogusław Schaeffer czy Włodzimierz Kotoński. To najbardziej odstający materiał z całej trójki, ale również ukazujący pewien spójny element twórczy Sienkiewicza w tych wydawnictwach. Nie ma tu jednak sampli ze zbiorów SEPR i nie jest to ich przetworzenie, ale bliska jest metoda twórcza. Sienkiewicz wycina i klei formy muzyczne ze swojego przepastnego archiwum, w bardzo otwartej i abstrakcyjnej formie. Uwypuklone detale wysuwają się na pierwszy plan, a jednocześnie Drogi są albumem w najmniejszym stopniu nastrojowym i klimatycznym jak poprzedniczki. To koktajl pomysłów na który składają się elektroakustyczne wariacje, zsamplowane mini-melodyjki, ale też żartobliwe wypowiedzi. Trochę słuchowisko, w którym pełno detali błyszczy na chwilę, razem budując bogatą dźwiękową formę. Czasem bardziej zelektryfikowanych, kiedy indziej stricte akustycznych; raz są gęsto skumulowane, za chwilę wybrzmiewają selektywnie. Kluczowa jest tu różnorodność zebranego materiału, ale też ich koherentne brzmienie, dzięki czemu album zmienia się w swoisty barwny dźwiękowy pamiętnik. Syntetyczny „Bulldance” jest zupełnie inny od lirycznego i spokojnego „Drogi 3”, „Losturysta” momentami brzmi niemal futurystycznie, jakby ktoś wyjął go z katalogu Orange Milk Records, ale intrygujący jest moment, kiedy syntetyczne brzmienie przeplata się z rozciągniętą wokalizą. „Oleśny” to z kolei kwintesencja mazurkowego poczucia humoru – cała kompozycja bazuje wokół donośnego męskiego chrapania, który obrastają połamane i szorstkie zrytmizowane formy.

Wszystkie te trzy płyty wyciągają detal na pierwszy plan, wydłużając jego trwanie w czasie. Jednocześnie zachowują spójną i wciągającą narrację, operując szeroką paletą barw – trwają w nieskończoność, a mikrodźwięki są tu przetworzone w rozwlekłe suity. Kiedy Sienkiewicz sięga po abstrakcję, a nie rytm w 4/4 jego muzyka zyskuje gęstość, frapuje wielowarstwowość utworów i ich spójny kształt jako całości. Jest w tym precyzja, ale i pomysł, bo każda płyta, pomimo wielu punktów wspólnych, ukazuje inne oblicze muzyka. IMOW jest nastrojowe i buzujące niczym fale, a jednocześnie na wskroś współczesne i stechnoizowane, BTWN stawia na wybrzmiewanie w czasie dronowych barwnych i gęstych pasaży, z kolei Drogi to zestaw miniatur, które połączone w większą całość są narracyjnym, błyskotliwym popisem budowania formy. Łącznie to bardzo dużo materiału, na szczęście zróżnicowanego. Ogromna epopeja, która dozowana stopniowo, wciąga totalnie. Lektura obowiązkowa.

Jacek Sienkiewicz, IMOW, BTWN, Recognition Records
Jacek Sienkiewicz, Drogi, Recognition/Bołt

SŁUCHAJ:
BTWN 🎶 Spotify, 🎶 Tidal, 🎶Deezer
Drogi 🎶 Spotify, 🎶 Tidal, 🎶Deezer