Kolejna płyta i kolejny dowód na to, że młoda trójmiejska scena jazzowa jest na fali wznoszącej. Na drugim tegorocznym wydawnictwie, które ukazuje się pod szyldem Alpaka Records pojawiają się muzycy, którzy grają w Algorhythmie czy Tomasz Chyła Quintet, ale nie ma tu mowy o powtórce i właśnie dzięki temu widać, że muzycy z Trójmiasta mają bardzo dużo świeżych pomysłów. Podobnie jak na opisywanym przeze mnie „Eternal Entropy” drugiego z wyżej wymienionych składów, nie bez znaczenia jest to, że w Michał Bąk Quartetto o muzyce decyduje osoba lidera, uwoeczniona w nazwie grupy. Tytuł podkresla, że to kwartet, ale wszystkie utwory na płycie napisał dwudziestodziewięcioletni Michał Bąk. Efektem jest album o wiele spokojniejszy niż inne tegoroczne wydawnictwa trójmiejskich jazzmanów, a jednak pełen werwy i emocji, wartkiej narracji, która uwodzi. Ponadto ta płyta trwa niemal godzinę! Zazwyczaj albo na tyle czasu nie starcza pomysłów albo po prostu materiał nie wytrzymuje takiej długości i napięcie opada. Na “Quartetto” jest zupełnie inaczej, co zaskakuje z każdym przesłuchaniem. Muzycy grają długie suity, ale cały czas trzymają słuchacza w ciekawośći. Sekcja dęta przeplata się nawzajem – jeśli Piotr Chęcki na swoim saksofonie jest tym bardziej rozszalałym ogniwem, to Emil Miszk gra w bardziej stonowany i uwodzący sposób. Świetnie dochodzą do głosu w pojedynkę, aby zaraz przemówić wspólnie jednym zdaniem. Sekcja rytmiczna nie pozostaje jednak dłużna – bas lidera jest mięsisty i wyraziście zaznacza obecność, a perkusja Sławka Koryzno lawiruje pomiędzy instrumentami, sprawnie trzymając utwory w ryzach, ale muzyk nie zapomina o momentach, w których pozwala się ponieść. Uwodzi “Aria”, słuchacza zawadiacko zaczepia “The Game”, dozę powagi wprowadza “Lament” czy krótki finałowy “Adoration”, w których lider po strunach przeciąga smyczkiem. To płyta zróżnicowana, a muzyka dojrzała – zamysł koncepcyjny jednej osoby, ale efekt pracy czwórki muzyków. Muzyka Michał Bąk Quartetto ma różne oblicza, ale nade wszystko jest liryczna i spójna, pozbawiona mielizn. Jest żywa, a jednocześnie zespół tworzy swój język, grając na wskroś współcześnie i świeżo. Brawo!

Michał Bąk Quartetto, Quartetto, Alpaka 2017.

Jakub Knera