W porównaniu do debiutanckiego albumu, Aiodine zdecydowanie rozwinęli skrzydła. LP02 w tytule I nazwach utworów sugeruje kontynuację drogi obranej na poprzednim wydawnictwie, a jednak jest to znacząco inna muzyka. Mniej tu wyrachowanego elektronicznego brzmienia, a więcej swobody i odwagi w eksperymentowaniu z łączeniem różnych instrumentów i środków. Zaczyna się ambientowym, spokojnym wstępem, aby później duet ukazywał bardzo wiele ze swoich pomysłów. Słychać elektroniczne fascynacje instrumentalnymi dokonaniami Radiohead, gitarowe solówki wymieszane z glitchowatymi zabrudzeniami czy awangardowe zacięcie z pod znaku Denseland albo Paula Wirkusa, nawet jeśli tylko w znikomym stopniu. Juliusz Kapka i Kacper Graczyk odważnie realizują swoje pomysły. Czasem jest ich tu zbyt dużo, ale czuć w twórczości duetu zmysł do budowania osobliwych struktur, które zwracają uwagę detalami, dopracowaniem brzmienia i bardzo często udanymi próbami łączenia odległych stylistyk, aby w spójnej formie zaowocowały ciekawym rezultatem. Aiodine to cały czas zespół, który poszukuje, raz mniej raz bardziej efektywnie. Ale nie brakuje przykładów, że nie doskwiera im brak pomysłów. Wprost przeciwnie – LP02 to zdecydowanie krok dalej w porównaniu do debiutu i mnóstwo dowodów na to, jak nieszablonowo można połączyć brzmienie klawiszy i popsutą elektronikę z gitarami. Słucha się tego z niekłamaną przyjemnością.

Aiodine, LP02, Wydawnictwo własne, 2016.

Jakub Knera