Nowe wydawnictwo Artura Krychowiaka pod szyldem Nowa Ziemia trwa niemal 40 minut, a to zaledwie 3 utwory. Niezły wynik, a w zasadzie tylko otwierający utwór „Czarna Wołga” ma jakiekolwiek znamiona narracyjnie skondensowanego kawałka, w którym metalowy riff buduje gęstą strukturę utworu. Poza nim Krychowiak nie stara się żeby jego muzyka była chwytliwa i zwięzła. Kulminacja czyli „Matoczkin Szar” to tajemniczo snujący się dron gitarowy, połączony z fragmentami sampli, a następnie dopełniony zagraniami na smyku. Wielowarstwowość tego utworu, zwiększa jego narracyjną możliwość – kilkuplanowe partie gitar i naprzemiennie wyłaniające sie ambientowe plamy sprawiają, że kompozycja z jednej strony dostojnie i spokojnie płynie, a z drugiej zaskakuje masą detali, metalicznych wynurzeń i rozwlekłych, gęstych linii dźwiękowych gitar. Krychowiak buduje kompozycje nienarzucające się, a jednocześnie bardzo złożone strutkuralnie i narracyjnie. Wszystkim z nich towarzyszy tajemnicze nagranie niby to zagadkowego zaprzęgu a może kołyszących się na wodzie statków. Ciężko to rozstrzygnąć, ale to tylko wzmaga tajemniczość tych utworów, a jednocześnie pobudza wyobraźnię i chęć brnięcia w muzyczną opowieść dalej. „Suchy Nos” wydaje się być swego rodzaju zwieńczeniem, domknięciem monumentalnej suity, poprzez wytłumiony i nieoczywisty gitarowy loop, zamgloną gitarę, która metalicznie próbuje przebić się na pierwszy plan, a w finale jedynie zastyga, aby zniknąć gdzieś w tle.

„Sceneria”, tak jak wskazuje tytuł, jest wydawnictwem bardzo obrazowym, wizualnym, dlatego jej opis skupia się na analizie każdego utworu z osobna, ze względu na ich złożoność, rozwlekłość, a także brak wyraźnych punktów wspólnych. Kolejne etapy Krychowiak rysuje linearnie, następują jeden po drugim w kolejnych, dopełniających się wzajemnie utworach. Najważniejsze jest jednak to, że ten młody muzyk, bazując przede wszystkim na gitarze elektrycznej, potrafi operować szerokim spektrum dźwięków, których koloryt mimo dosyć przygniatającego, ciężkiego nastroju, maluje w bardzo frapujący i intrygujący sposób.

[Jakub Knera]