Mocna inauguracja nowej przestrzeni koncertowej w Gdańsku.

Audytorium Europejskiego Centrum Solidarności, mimo że w przeważającej mierze jest przygotowane na konferencje i debaty, w planach ma także okolicznościowe wydarzenia artystyczne. Pierwsze z nich miało miejsce w sobotę, pod wieczór dnia otwarcia. W przestrzeni na 430 miejsc zagrali kolejno Nils Frahm i Hauschka, gdańskiej publiczności bardzo dobrze znani.

Frahm promował materiał z wydanego w ubiegłym roku albumu „Spaces” – utwory z tej płyty zdominowały występ, na którym muzyk rozłożył akcenty między oszczędnym fortepianowym graniem, bo bardziej kosmicznie brzmiące, elektroniczne pasaże, budowane na syntezatorze. Nie brakowało utworów starszych jak chociażby te, które pianista stworzył swego czasu, grając tylko na dziewięciu palcach. Jego koncert był ciekawy, bardzo emocjonalny, ale pomiędzy tymi dwoma rozchwianymi światami, zaledwie poprawny. Niemiec czasem za bardzo na siłę starał się różnicować brzmienie i dźwiękowe efekty (jak np. wtedy gdy włączył bity), a za mało budował trwałą, wciągającą narrację. Dobrych momentów nie brakowało, ale zbytni rozrzut nastrojów wpłynął zdecydowanie na niekorzyść setu.

Jako drugi zaprezentował się Hauschka, który zaprezentował się ciekawiej, ale też lepiej wykorzystał akustyczne właściwości sali. Nie było potężnych linii basowych jak u poprzednika, za to spektrum dźwięków zyskało dzięki licznym preparacjom fortepianu, który nie tylko zniekształcał jego brzmienie, ale ciekawie budował w tle dźwiękowe warstwy, zabarwiając ornamentami kolejne utwory. Materiał bazował przede wszystkim na kompozycjach z tegorocznej płyty muzyka „Abandoned City”, jednak jego utwory na żywo wybrzmiały pewniej, bardziej precyzyjnie, ale też było w nich więcej życia. Także dlatego, że muzyk fajnie wplatał w grę performerskie efekty m.in. wtedy gdy ostentacyjnie wyjmował z fortepianu kolejne przedmioty, które modyfikowały jego brzmienie. Nie było w tym sztuczności, za to muzyka brzmiała bardzo dobrze.

Audytorium okazało się zaskakująco dobrą przestrzenią, z porządnym naglośnieniem, ekranami akustycznymi i dobrze rezonującą salą, która nie powodowała niepotrzebnych pogłosów. To bardzo dobre miejsce na koncerty i oby w przyszłości było okazją do wysłuchania kolejnych, interesujących wystepów. Razem z przestrzenią przed budynkiem, ECS jeszcze bardziej zyskuje na atrakcyjności, jako miejsce nowe, wychodząca poza funkcje stricte muzealne i archiwalne. Sobotnie koncerty dobrze pokazały potencjał jednej z jej składowych.

Nils Frahm, Hauschka, Europejskie Centrum Solidarności, Gdańsk, 30.08.2014.

[Jakub Knera]