Krzysztof Topolski od dawna fascynuje się field-recordingiem, który prezentuje w swojej twórczości w różnych odsłonach. W lutym, w odstępie niemalże tygodnia ukazały się jego dwa nowe wydawnictwa – audiowizualne i stricte muzyczne. To pierwsze to duet z Czechem Martinem Blažíčkem, który jest pokłosiem ich współpracy z 2011 roku, gdy zagrali wspólny koncert. Wspólna praca, pozbawiona tytułu to połączenie nagrań terenowych, zmieszanych z muzyką elektroniczną i elektroakustyczną oraz archiwalnym filmem na taśmie 8mm z 1980 roku. Na początku obraz sprawia wrażenie dopasowanego do dźwięku – kiedy słychać szeleszczące rośliny, te również pojawiają się na ekranie. Wydaje się więc, że to ilustracja wizji, co jednak zmienia się wraz z kolejnymi minutami. Blažíček stopniowo rozwija historię, czasem psując ją lub pozostawiając efekt dawnego nośnika – taśma przeskakuje, zatrzymuje się bądź zacina. Topolski zdaje się podążać tym tropem – z czasem coraz mniej jest nagrań terenowych a coraz więcej elektronicznych zniekształceń czy szumiących zakłóceń, które w finale przykrywają całe nagranie. Nieco ponad dwudziestominutowy materiał jest abstrakcyjnym w formie, interesującym kolażem, funkcjonującym trochę jako krótkometrażowy film z muzyką, ale także jako zręcznie skonstruowanym nagraniem z wizualizacją, uzupełnieniem dźwięku. To truizm, ale artyści lawirują gdzieś pomiędzy, ponieważ w pełni ich dzieło nie pasuje do żadnej z tych form. Ważne jest jednak że zarówno wizji jak i fonii poświęcamy tyle samo uwagi – poprzez trochę surrealistyczną formułę są one komplementarne i nie ma wrażenia, że któreś z nich jest na drugim planie.

Solowa płyta Topolskiego to zapis nagrań terenowych z Suwalszczyzny, miejsca w którym muzyk się urodził i z którym jest związany wspomnieniami oraz pewnym sentyment. Nagrania terenowe w wielu miejscach są podobne do tych z płyty DVD – to szum: wiatru albo roślin, który splata się z ledwie słyszalną wodą i innymi dźwiękami natury. W tym przypadku nie ma miejsca na modyfikacje, wszystko jest podane w skali czystej, jeden do jeden, przez co tworzy się pewien dźwiękowy pamiętnik, nostalgiczne wspomnienie przeszłości, zobrazowanej poprzez ważne miejsca i przestrzenie. Topolski przemieszcza się z mikrofonem i rejestruje naturalne środowisko swojego dziecięcego regionu: dźwięki, ale także akustykę miejsc, ich współbrzmienie, dokumentując audiosferę ze wszystkimi najdrobniejszymi detalami. Materiał znajduje się także na serwisie bandcamp (link poniżej), ale nawet tam należy słuchac go przynajmniej na słuchawkach, ponieważ zawiera mnóstwo detali – od szumów lasu po dźwięki wydawane przez świerszcze, na ptakach kończąc. Topolski jest przygodnym wędrowcem, jednak dokładnie wie, gdzie podąża – wiodą go ślady przeszłości, ale obrazuje teraźniejsze – jak w tytule – brzmienie tych miejsc i ich wizualny obraz. To materiał bardzo delikatny, ze swego rodzaju narracją, obrazującą kolejne przestrzenie, a przez to wymowny i wciągający.