Z współczesnych polskich minimalistów (to nadużycie tego terminu, ale chodzi mi o oszczędność w środkach) w muzyce elektronicznej, Dat Rayon jest jednym z najlepszych nad Wisłą. Nie przesadzam – po raz kolejny od samego początku szalenie podoba mi się jego sposób budowania utworów, formuła brzmieniowa, operowanie bitami na granicy ciszy, cedzenie ich niemalże z chłodną kalkulacją. „Motor City” brzmi jak płyta wyalienowana, chłodna, metaliczna i odrobinę futurystyczna. Ale nie razi natężeniem dźwięków czy nawarstwiającymi się strukturami, wprost przeciwnie: Dat Rayon brzmi jakby na wzbogacał brzmienie tam, gdzie naprawdę musi, oszczędzając w niemalże każdym punkcie. Dobrym tego przykładem jest „The Molten Asphalt”, gdzie dronowe, rezonujące tło spotyka się z pojedynczymi, synetycznymi bitami i sporadycznie pojawiającymi się bębnowymi samplami w tle. Doskonale kontrastuje z wcześniejszym, „Motor City, Pt. 1″, bardziej przebojowym, melodyjnym, ale mimo wszystko szalenie oszczędnym. Basowe, wirujące tło jest ledwo słyszalne, to nie są oczywiste groove’y, które od razu wpadają w uchu. Z resztą” Motor City” nie rości sobie pretensji do bycia taką muzyką – czasem brzmi jak ambient, muzyka tła, ale poprzez łamanie tej formy dubowymi bitami czy elementami minimal techno, krystalizuje się z tego szalenie ciekawa całość, która nie buzuje ale w sposób ospały, nieoczywistymi rozwiązaniami (czasem samplami samochodów, zarejestrowanych na krajowych autostradach) buduje fascynującą narrację, balansując gdzieś pomiędzy futurystycznymi wędrówkami dadaistów, nagraniami terenowymi, elektronicznym tłem, a solidnie przygotowanymi rytmicznymi formami, które razem składają się w nieoczywistą, ale wciągającą całość.

[Jakub Knera]