Nowe trójmiejskie wydawnictwo, Music is the Weapon nie zwalnia tempa. Po Pomelo Taxi i 1926 przyszła pora na debiut Cats on the Sun. „Czereśniowy album” to płyta ciekawa, prosta, bardzo piosenkowa i – co ważne z polskimi tekstami. Rock’n’rollowe kompozycje mają zwiewny charakter, fajne melodie i łatwo wpadają w ucho, ale słuchając ich cały czas ma się nieodparte wrażenie, że gdzieś to wszystko już było. Owszem, taka impresja pojawia się przy wielu albumach, w końcu współcześnie ciężko jest stworzyć coś nieporównywalnego z czymkolwiek innym. Ale w przypadku Cats on the Sun kawałki te brzmią po prostu dość przeciętnie – brakuje im punktów zaczepnych, czegoś czego można byłoby się uchwycić. To po prostu zestaw rockowych piosenek, o bardzo popowej konsystencji, rzadko wchodzące w cięższe czy bardziej zadziorne wątki. Nie jest to muzyka kiepska, wprost przeciwnie – całkiem fajna i przyjemna, ale jej największym minusem jest to, że po przesłuchaniu płyty, bardzo mało zostaje po niej w głowie. A to niestety duży minus.
[Jakub Knera]