Na scenie trójmiejskiej ale i ogólnopolskiej Reza jest personą zasłużoną. W tym roku aż trzy wytwórnie publikują jego nagrania, ale – jak zapewnia sam muzyk – nie spieszy się on z kolejnymi wydawnictwami. Na kilka dni przed setem promującym dwunastocalówkę Reza opowiada o scenie d’n’b, singlach i sytuacji sceny muzycznej w Trójmieście.

Jakub Knera: Jak twoim zdaniem wygląda trójmiejska scena drum&bass i dubstep? Czy jest na niej jakiś ferment, dzieje sie cos ciekawego?

Jakub Reza Imani: Myślę, że obecnie jest tu najlepiej w Polsce. Tylko do końca tego roku w trójmieście swoje sety zagrają tacy artyści jak Lenzman, Loxy, Skeptical, Kryptic Minds, SPY czy Klute. Komercyjna fala muzyki dubstep, która pojawiła się u nas jakiś czas temu i przez chwile była niezwykle popularna, obecnie praktycznie wymarła. Natomiast coraz więcej jest ciekawych imprez – myślę, że wszystko się znakomicie rozwija. Coraz silniejszy jest cykl Dub Club, nawiązujący do korzennego brzmienia, dobry poziom imprez od wielu lat trzyma Addiction. Ale chyba najlepsze słowo należy się Bułce Parysskiej, która ostatnio zdecydowanie uderza swoją wszechstronnością i poziomem muzycznym. Główną siłą napędową tego cyklu jest oczywiście klimat 4×4 ale coraz silniejsza staje się druga sala gdzie w tym roku pojawili się tacy artyści jak Marcus Intalex czy ArpXP. Jeśli chodzi o inne miasta to na pewno warto zwrócić uwagę na Wrocław gdzie świetnie funkcjonuje cykl My Head Is Dubby, który promuje ambitne odmiany muzyki dubstep i drum&bass.

Jesteś dosyć rozpoznawalną postacią w Trójmieście – jako muzyk, promotor, organizator koncertów. Czy w dziedzinie muzyki elektronicznej łatwo tutaj funkcjonować? Jak porównałbyś to z sytuacją w innych miastach?

Mi osobiście jest bardzo łatwo. Pracuje obecnie dla klubu Sfinks700 i przynosi mi to coraz większą przyjemność. Mam bardzo dużą swobodę w realizacji swoich projektów i świetne zaplecze techniczne. Niedawno wraz z dwójką przyjaciół powołałem do życia agencje kreatywną Crane i coraz częściej swoje projekty realizuje pod tym szyldem, coraz częściej również wychodzimy poza granice Trójmiasta. W naszej metropolii na pewno może trochę martwić forma innych przestrzeni artystycznych. Albo w ogóle ich nie ma albo kierują swoje kroki w coraz bardziej komercyjne ścieżki. Powiem w tajemnicy, że po cichu liczę na B90. Zupełny brak imprez, dyskotek i zdecydowany nacisk na koncerty – to brzmi bardzo ciekawie.

Właśnie ukazuje się Twoja debiutancka płyta, a w zasadzie singiel. Dlaczego tak długo kazałeś czekać na ten materiał?

W tej kwestii chyba nigdy nie towarzyszył mi pośpiech. Zawsze chciałem doprowadzić do takiego momentu, w którym będę mógł stwierdzić, że wydałem coś czego posłucham za 10 lat i będę mieć poczucie, że zostawiłem po sobie coś dobrego, z czego jestem zadowolony. Myślę ze tak będzie w tym wypadku.

Dlaczego to singiel a nie długogrający materiał?

Metalheadz to wydawnictwo, w którym nie debiutuje się albumem. To kawałek historii i jeden z najbardziej prestiżowych labeli z muzyka drum&bass na świecie. Oprócz muzyki przy współpracy z nimi, trzeba pamiętać również o takich kwestiach jak lojalność i ciężka praca nad każdym elementem utworu. Nie dostajesz od Metalheadz niczego tak po prostu – pewne rzeczy trzeba im udowodnić.

W świecie muzyki elektronicznej, single, 2-3 utwory zdają się być bardziej popularną formą niż pełne wydawnictwa – jak myślisz, dlaczego tak jest?

Myślę, ze przede wszystkim ze względów technicznych. Płyty winylowe są głównie przeznaczone do odtwarzania w klubie. Chodzi tu głównie o jakość zapisu oraz o łatwość i przyjemność miksowania. Znacznie przyjemniej się miksuje jeśli na jednej stronie płyty winylowej znajduje się jeden utwór.

Masz więcej materiału, który chciałbyś opublikować czy na razie zostawiasz go jedynie na odsłonę sceniczną?

Tak się składa, że miesiąc październik jest dla mnie wyjątkowo szalony. Wydaje ostatecznie trzy płyty winylowe w tym miesiącu. Jednym z nich jest utwór „Bloom”, który ukazał się nakładem prestiżowego Samurai Music. Kolejne wydawnictwo to płyta dla Metalheadz, o którym rozmawiamy, a do tego dojdzie materiał dla legendarnego wydawnictwa 31 Recordings, prowadzonego przez Doc Scott-a. Nowy materiał nad którym obecnie pracuję będzie raczej nastawiony na współpracę z polskimi artystami. Ale na razie więcej nie zdradzę.

W najbliższy piątek w klubie Sfinks700 Reza zagra set z okazji premiery swojego singla dla Metalheadz. Szczegóły wydarzenia w zakładce KONCERTY