Chciałbym, żeby polskie zespoły nagrywały takie „chujowe piosenki” jak ta, która otwiera piętnastominutowy album Pustostanów. Ten zespół to wynik spotkania, niezobowiązującej sesji, podczas której muzycy The Kurws (Dawid Bargenda, Hubert Kostkiewicz, Kuba Majchrzak), LXMP (Piotr Zabrodzki) i Gówna (Maciek Salamon), zarejestrowali osiem utworów.

Już w pierwszych minutach słuchać charakterystyczne, trochę niedbałe brzmienie Kurwsów z rozpoznawalną linią basu i perkusją (sam dziwię się, że po ich jednej płycie mają już to „rozpoznawalne brzmienie”, ale faktycznie tak jest!). Te często jest uzupełniane grą nowego nabytku zespołu, Piotra Zabrodzkiego, który bawi się syntezatorem zmieniającym barwy w iście kreskówkowym tempie. A do tego dochodzą teksty Maćka Salamona, mniej agresywne i wulgarne niż w Gównie, bardziej spontaniczne, mniej dosadne, ale według mnie bardziej ciekawe.

Nie da się tego zespołu nie stawiać gdzieś w połowie drogi między The Kurws a Gównem i przyznam, że bliżej mu do tego pierwszego, przede wszystkim za sprawą lepszego instrumentarium i bogactwa aranżacyjnego (jeśli przy tak brudnym brzmieniu można mówić o bogactwie). „2012” jest wyczerpujące i świetnie obrazuje spontaniczny pomysł na nagrania, co zyskuje dzięki elektronicznym partiom Zabrodzkiego. I mam nadzieję, że to nie jednorazowy wybryk tej formacji.

[Jakub Knera]