Wydawanie w singli jest w Trójmieście rzadkością, ale to doskonała forma tworzenia swego rodzaju trailera materiału długogrającego. W przypadku The Esthetics na tyle jest to dobre posunięcie, ponieważ pokazuje zespół z dwóch, diametralnie odmiennych stron. „Walk with Steph” to ich bardziej nastoletnia odsłona, prezentująca rozdartych chłopaków, grających ostro i żywiołowo, bardzo surowo, ale dla mnie także bardzo powtarzalnie zwłaszcza w porównaniu do wielu podobnych „gitarowych” zespołów. O wiele lepiej prezentuje się „#Surf” – nie jest może najbardziej oryginalny, ale oferuje ciekawe brzmienie gitar, fajnie umiejscowiony, trochę wepchnięty w drugi plan wokal, obłędne zmiany rytmu i mocno shoegaze’ową czy trochę kowbojską melodię. W tej odsłonie kwartet sprawdza się o wiele lepiej, chociaż koniec końców taka estetyka nie do końca mi odpowiada. Pozostaje pytanie co dalej – jeszcze jesienią ukaże się pełnowymiarowy album zespołu. Nie powiem, żebym wyglądał go z niecierpliwością, ale wspomniany „#Surf” pewien apetyt robi.

[Jakub Knera]