Nieszksypczrze należy uznać przede wszystkim za instrumentalne trio, które wykorzystuje gitarę akustyczną, bas, skrzyce oraz altówkę. Podkreślam instrumentalne, ponieważ otwierający płytę utwór „I Pan ukarał pismo“ (podobnie jak przy większości utworów, mało to zachęcający tytuł) psuje to wrażenie. Recytacja Sławomira Płatka jest niepotrzebna, trochę banalizuje muzykę, która instrumentalnie jest bardzo ciekawa. Na szczęście potem jest dalej, z drobnymi wyjątkami („Teoria Śliwowicy“): Nieszksypczrze w ogóle, ale to w ogóle nie potrzebują wokali – wtedy zmieniają się w muzykę ilustrującą, podkład do głosu, który strasznie płytę „Inkluzje“ psuje. Ale kiedy zespół tworzy rozbudowane i złożone kompozycje instrumentalne, widać jak na dłoni że takie akustyczny zestaw można wykorzystać bardzo efektywnie i treściwie. Trio bawi się brzmieniem, umiejętnie rozkłada akcenty między instrumentami, stropniowo buduje nastrój, trochę przypominając mi dokonania Borderline Collie czy Ry Coodera zwłaszcza z okresu ścieżki dźwiękowej do filmu „Paris, Texas“. Nieszksypczrze w małym stopniu kładą nacisk na piosenkowe formy, raczej bawią się strukturą utworów, natężeniem dźwięku i kumulacją instrumentów. Grają oszczędnie, ale wyczerpująco, kładąc nacisk na detal i selektywność brzmienia. Brzmią w sposób trochę knajpiany, ale jednocześnie miejski, folkowy, na wskroś współczeny i ciekawią.

[Jakub Knera]