Bańki górą, ale tylko we właściwej przestrzeni.

Bubble Chamber niestety częściej występują późną nocą niż wczesnym wieczorem. Trzeba więc nieźle się naczekać, żeby zobaczyć Bańki na żywo – przyznam, że dosyć długo nie było mi to dane. W Desdemonie dali jeden z pierwszych koncertów w nowym składzie z Arkiem Krupińskim, do tej pory znanym z Kciuk and the Fingers. Zaczęli chwilę przed północą, a ich set był zbudowany przede wszystkim z nowych utworów, w tym „Supersaturated Vacuum”, który znalazł się na kompilacji Nowe idzie od morza. Bubble Chamber w nowej odsłonie brzmią potężniej, bardziej różnorodnie, a w ich muzyce można znaleźć jeszcze więcej detali. Michał Górecki na gitarze wyczynia cuda i często aż ciężko uwierzyć, że to ona – przy pomocy masy efektów, zniekształceń brzmienia – osiąga tak zróżnicowane spektrum brzmieniowe. Jacek Prościński na perkusji trzyma w ryzach strukturę utworów, czasem lekko zbaczając na manowce i popisując się grą na bębnach, kiedy indziej dodając kolejne brzmienia na swoim padzie, który pełen jest zaprogramowanych, elektronicznych sampli. Arek Kurpiński wnosi do muzyki Baniek świeżość – to dobrze, że ten zespół nie korzysta już z komputerowych podkładów (dlatego o bardziej blado wypadły stare kompozycje, do których część sampli została „odtworzona” z mp3), ale w stu procentach generuje muzykę na żywo. Krupiński dopiero wczuwa się w grę baniek, swój sytezator musi trochę mocniej opanować, ale jego przestrzenne tła, uzupełniające gitarę Góreckiego, bardzo dobrze dopełniały wydźwięk muzyki zespołu. Ich nowy materiał często odchodzi od dubstepowej rytmiki, muzycy bawią się i skręcają w kierunku trip hopu, a czasem zanurzają w lekko rockowej estetyce. Ale nie brzmi to namolnie i tak jak przyzwyczaja do tego wiele quasi-dubstepowych-grających-na-żywozespołów. Bubble Chamber konsekwentnie budują swój muzyczny język i wychodzi im to na dobre. A skoro nowa płyta ma się ukazać jeszcze w tym roku, zdecydowanie warto na nią czekać.

Niestety dużym niedociągnięciem była organizacja piątkowego koncertu. Szkoda, że przedłużył się trochę set Kobinge, który dosyć długo grał na gramofonach i o dobre 20 minut opóźnił występ BC, na który zdecydowanie przyszła większość słuchaczy. 1/2 duetu Twin Prix mogła przygotować sprzęt przed tym jak zespół wyszedł na scenę, nawet jeśli później grali zaplanowane wspólne jam session. No i kwestia brzmienia – u Bubble Chamber jest ono na tyle rozbudowane, pełne detali, że potrzebują do niego odpowiedniej przestrzeni i nagłośnienia. Pomijam masę błędów akustyków, którzy dość mocno ten koncert zepsuli, ale surowa przestrzeń Desdemony, racze sprzyjająca zespołom rockowym, to nie najlepsze dla muzyki Baniek. Zastanawiam się w zasadzie, gdzie ich muzyka sprawdziłaby się lepiej i na tę chwilę za dużo takich przestrzeni (B90, Klub Żak, Wydział Remontowy?) w Trójmieście nie widzę.

Bubble Chamber, Desdemona, Gdynia, 23.08.13.

[Jakub Knera]