O tym jak muzyka filmowa może ewoluować na żywo.

Jeśli ktoś spodziewał się, że Mikołaj Trzaska razem z zespołem będą odgrywać po kolei motywy z filmów Wojciecha Smarzowskiego, do których gdański saksofonista napisał muzykę, mógł być srogo zawiedziony. „Mówi Movie” należało w tym przypadku nie tyle traktować jako przykrywkę ale raczej jako rozwinięcie formuły owych ścieżek dźwiękowych z powodu składu muzyków, który pojawił się w Instytucie Kultury Miejskiej. Powiedziałbym nawet że to w pewien sposób kolejny etap grania przez Trzaskę muzyki filmowej. Jako pierwszy należy potraktować to, co można usłyszeć w kinie, jako drugi koncert podczas ubiegłorocznej edycji Off Festivalu, a trzecią częścią są cztery koncerty w składzie Mark Sanders, Olie Brice, Per Ake Holmlander i Johannes Bauer, które odbyły się w lipcu br.

Sobotni set składał się z dwóch części, trwających łącznie nieco ponad godzinę i krótkiego, ale wymownego bisu, podkreślającego wspólne spotkanie piątki muzyków. Najbardziej wyrazisty podczas tego koncertu był Johannes Bauer i Mikołaj Trzaska. Ich wspólną grę można było już usłyszeć na płycie „Goosetalks” nagraną wspólnie z Peterem Brötzmann i tu ich dialog był najbardziej sugestywny, wymowny, zróżnicowany, a jednocześnie wysunął się niepostrzeżenie, może trochę ze szkodą dla pozostałych muzyków, na pierwszy plan. Rozwlekłe frazy gdańskiego muzyka, Bauer kontrapunktował albo przeciągłymi zagraniami albo wręcz bawił się możliwościami swojego instrumentu: mówił przez niego, wygrywał urywane partie, poruszał nim na wszystkie strony, wykorzystując jego sonorystyczne spektrum. Gęstą, ale trochę zachowawczą sekcję rytmiczną wygrywał na drugim planie Olie Brice i Mark Sanders, których udział w koncercie był nierówny. Były momenty, kiedy świetnie współgrali z resztą muzyków, ale równie często dochodziło do sytuacji, kiedy znikali gdzieś pod powłoką pierwszoplanowego brzmienia dęciaków wyżej wspomnianej dwójki z Per Ake Holmlanderem grającym przeciągłe frazy na tubie. Może winą była trochę akustyka tej przestrzeni? Sporo dźwięków uciekało w górę sali z dosyć wysokim sufitem, co z powodu stricte akustycznego koncertu, trochę psuło odbiór. Ale wrażenie zgranej i dobrze naoliwionej maszyny, jaką ten kwintet się ukazał, nie zostało zatarte, co najlepiej dało się odczuć w ostatnim fragmencie utworu zagranego przed bisem. Gęstość dźwięków i nawarstwienie instrumentów w przestrzeni, brzmiało nie tylko efektownie, ale dosyć kwaśno, ostro i zaczepnie, także z powodu wysokich rejestrów, świetnie kontrastując z jarmarcznym krajobrazem dźwiękowym za oknem.

Mikołaj Trzaska Mówi Movie, Instytut Kultury Miejskiej, Gdańsk, 27.07.13.

[Jakub Knera]