Kosmiczne podróże i przestrzenne melodie w wersji lo-fi.
Projekt D.O.M. Piotra Salewskiego pojawił się zupełnie niespodziewanie – od zajawki w internecie do regularnego wydawnictwa i koncertu w oliwskim Kafe Delfin. Utwory na profilu bandcamp wskazują kierunek, w którym podąża basista Old Time Radio, ale koncert to zdecydowanie więcej. Salewski teoretycznie wychodzi od krautrocka, ale rozumianego wielowarstwowo, odbiegającego od jednoznacznych skojarzeń z Neu czy Can, operujących w tym gatunku. Jego kompozycje to bardzo często miarowe i transowe, rozwijające się utwory, ale nierzadko muzyk skręca w kierunku postpunkowych wypraw Joy Division, flitruje z elektroniką spod znaku Felixa Kubina a czasem przypomina mi nawet Supergirl and Romantic Boys.
To co jednak w tych kompozycjach ujmuje mnie najbardziej to ich kameralność, intymny i introwertyczny charakter oraz swobodne trzymanie muzyki w ryzach lo-fi. Syntetyczne bity tworzą prostą, sympatyczną i nienarzucającą się rytmikę. Do nich dochodzą warstwy klawiszy albo zapętlenia gitar – delikatne, oszczędne, jednocześnie niezwykle klimatyczne i sympatyczne. Jako D.O.M. muzyk tworzy swego rodzaju mikromuzykę – nie jest to krautrock obezwładniający, hałaśliwy i głośny, ale spokojny, utrzymany w skali mikro, momentami słodki, a nawet trochę kiczowaty, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Na żywo ten materiał zyskuje jeszcze więcej, także dzięki wokalizom Salewskiego – dorosłego faceta, któregi liryki brzmią trochę dziecięco, może infantylnie, ale nie znaczy to że dotyczą błachych spraw. Po prostu tak zgrywają się z muzyką, która brzmi trochę jak pozytywna, pełna emocji, ciekawych opowieści i frapujących melodii.
DOM, Kafe Delfin, Gdańsk, 27.06.13
[Jakub Knera]