„Na podwórku wykopali coś/ni to ryba ni to kość/ni to głowa ni to noga/ni to zęby ni to włos”, śpiewał na jednej z płyt zespołu Ścianka, Maciek Cieślak. Sonda trochę podobieństw stylistycznych z tą formacją ma, ale nie w tym rzecz, bardziej chodzi o to, że trudno określić czym tak właściwie jest. „Czy to rock-metal w duchu improwizacji, może improwizacja w duchu rocka?”, na stronie pytają ironicznie sami twórcy czyli Krzysztof Topolski aka Arszyn, Marcin Dymiter aka Emiter i Tomasz Pawlak „Czaszka”. Bo nagranie tego tria ciężko zidentyfikować.

Zaczyna się czterdziestosekundowym dronem, drugi utwór to postrockowa impresja w klimacie chociażby Ewy Braun czy Mapy, ale kiedy pojawia się growling Czaszki, nie trudno stracić orientację. Z kolei „Impro 1” to elektroakustyczna improwizacja z tlącymi się na drugim planie plamami brzmień perkusji, elektroniki czy gitar.

I tak w kółko. Emiter rok temu wrócił do gitarowego grania z płytą Niskiego Szumu, ale ciężko wyrokować o jej wpływie na Sondę, ponieważ materiał, który w postaci cyfrowej pod tym szyldem wydało Audiotong, był nagrany już w 2006 roku. Już wtedy dla wielu był zbyt trudny do zidentyfikowania, przez co nie skrystalizował się w formie wydawnictwa na płycie cd. A jest tu i elektronika, metal, drone music, elekstroakustyka, elektronika; wreszcie – brudny, garażowy rock, psychodelia, jest trans („Wszystko co dobre, dobrze się kończy”), a nawet odłamy bluesa. Tak szeroki wachlarz ciężko jednak spiąć w jedno, zwarte określenie, które dawałoby całościowy obraz tego wydawnictwa. To cholernie dobra i przemyślana muzyka, która zwięźle łączy muzyczne fascynacje artystów rockiem jak i elektroniką, po drodze zahaczając o wiele kombinacji, które mogą powstać na styku tych gatunków. W efekcie dostajemy spektrum zainteresowań muzyków od rocka, od którego zaczynali, po współczesną elektronikę, improwizację i eksperymenty, którymi zajmują się obecnie. Ten efekt jest bardzo dobry, mimo że to tylko jednorazowe przedsięwzięcie, które już się nie powtórzy.

[Jakub Knera]