30 najciekawszych albumów 2024 roku, kilka małych radości i refleksje nad stanem rynku muzycznego.

Czy podsumowanie 2024 roku znajduję ja, czy to ono znajduje mnie? Pojawia się kilka dni po zakończeniu roku.

Jest 4 stycznia, siedzimy w Sejneńskiej Spółdzielni Jazzowej, nieopodal tutejszej synagogi. Latem jest tu skwar, tak jak w całych Sejnach. Orkiestra Klezmerska Teatru Sejneńskiego – która potrzebna była do sceny chasydzkiego dramatu „Dybuk” Szymona Anskiego ze sceną żydowskiego wesela na początku lat 90, a potem już po prostu została i gra do dziś – występuje w upałach trzy razy w tygodniu, przyjeżdżają muzycy z Polski i ze świata, publiczność schodzi się tłumnie, zarówno miejscowa i przyjezdna. Pisałem o tym miejscu kilka lat temu w Polityce

Teraz, w styczniu, miasto jest prawie puste; od kilku dni pada śnieg. Miejsce, w którym siedzimy, przypomina knajpki krakowskiego Kazimierza. Od XIX wieku była tu jesziwa, na początku XX wieku cheder, po wojnie zakład produkcji obuwia. Rozmawiamy o tym, co dzieje się na świecie: sytuacji w Ukrainie, Gruzji, Libanie, Izraelu, Stanach Zjednoczonych. Potem schodzimy do skali mikro, tego jak funkcjonuje dziś scena muzyczna. Że w Polsce coraz trudniej jest organizować trasy koncertowe, że często trzeba do nich dopłacać, że grając, utrzymać się z muzyki jest coraz trudniej, niełatwo jest łączyć punkty na konstelacji między klubami a instytucjami kultury. Uniwersalne doświadczenie, niestety.

Wreszcie rozmawiamy o masowych wydarzeniach, zmorze kultury niszowej – rokrocznie jednorazowych eventach, świętach spektaklu, którym daleko od oddolnie budowanej kultury od podstaw. Rozmawiamy o czasie, jaki jest potrzebny na krzewienie kultury, o tym, że Orkiestra w tym roku tak jak już od ćwierć wieku zagra koncert w Kłącznie na Kaszubach, który odbywa się zawsze w pierwszy weekend lipca.

Choć nastrój mamy raczej pesymistyczny, wiem, że te działania przynoszą efekty. Masowe, weekendowe wydarzenia to co innego od regularnie budowanych działań dla społeczności w wielu europejskich miastach. Widziałem to w tym roku w Bergen na Borealis, na Sanatorium Dźwięku, Roadburn w Holandii, Odysseus w Helsinkach, wspaniałymi Supersonic w Birmingham (o tych dwóch jeszcze napiszę). Cóż, to też są festiwale, ale małe, gromadzące lokalną społeczność, czasem od dziesięcioleci. Ale też organizowanych w Fundacji Palma koncertach W Samo Południe. Nie zawsze liczy się ilość, po tym roku wiem, że ważne jest nie wydarzenie, a doświadczenie.

Cieszę się rzeczami małymi i dużymi rzeczami jednocześnie:, że Norther Ex-Easter Island Head, album, którego regularnie słucham od wiosny 2023 został numerem jeden na liście The Quietus. Cieszy dostrzeżenie debiutu Tristwch Y Fenywod czy reedycji spoza kręgu anglosaskiego: Rəhman Məmmədli, Emahoy Tsege Mariam Gebru, muzyki ukraińskiej z Cukor Bila Smert czy Even the Forest Hums: Ukrainian Sonic Archives 1971-1996 na czele. Fakt, że trzeci rok z rzędu piszę o scenach Europy Środkowo-Wschodniej w The Quietus, labelu Outlines w Resident Advisor, czy lokalnych scenach kulturalnych poza metropolią jak Końskie i Bytów w Dwutygodniku, albo o Żenii Dawideńko w Wysokich Obcasach, która planuje robić sztuki teatralne i w końcu po dwóch latach starań dostała dokumenty tymczasowego pobytu w Gdańsku.

I choć wydarzenia takie jak stadionowe koncerty Metalliki, Taylor Swift, reaktywacja Oasis czy rezydencja Adele na 73-tysięcznym pop-up stadionie w Monachium – największej tymczasowej arenie, jaką kiedykolwiek zbudowano – zdominowały dyskusję, to nie tylko mainstream dominuje dyskurs. Nawet patrząc na najgłośniejszy album roku – Brat Charlie XCX – cieszy fakt, że został on wyprodukowany przez AG Cooka, niezależnego twórcę, który założył kilka lat temu PC Music. Chciałbym kiedyś zobaczyć coś takiego w Polsce – żeby album gwiazdy popu wyprodukował, na przykład, Julek Polski. Być może ta zmiana nadchodzi – krajowe listy przebojów zdominował album Coals, którym jest znacznie bliżej niezalu niż popu. Bo przecież to, co dzieje się na peryferiach, trwa znacznie dłużej niż sezon czy dwa. Tak jak Orkiestra Klezmerska Teatru Sejneńskiego, która gra od lat dziewięćdziesiątych.

W marcu w Bergen poznałem Patricka Wurzwallnera z Austrii, który nigdy nie przestaje mówić i który współorganizuje Elevate Festival w Grazu. Spędziliśmy ze sobą trzy dni, ale miałem wrażenie jakbyśmy znali się znacznie dłużej. Rozmawialiśmy również o festiwalach, naszych postawach, o tym, jak odnajdujemy się w działaniach kulturalnych, zmianach kulturowych, śmiejąc się głośno z wad sektora kultury, a jednocześnie zachowując sto procent powagi. Powiedział mi: „Możemy śmiać się do łez z tego, co robimy, ponieważ traktujemy to bardzo poważnie”. I to jest moje motto tego roku.

Nie zawsze liczy się ilość. Ważniejsze jest nie wydarzenie, tylko doświadczenie.

A to lista moich ulubionych płyt minionego roku.

Arooj Aftab – Night Reign, Verve
Arooj Aftab zręcznie lawiruje na pograniczu jazzu, kameralistyki i folku, uwodząc swoimi lirycznymi melodiami i poetyckimi tekstami, które są pełne lekkości brzmieniowej, ale i ciężaru treściowego.

Charli XCX – Brat, Atlantic
Najgłośniejsza płyta roku jest jednocześnie imprezowym bangerem, ale też współczesną refleksją nad romansami, zazdrością, zabawą, wreszcie dojrzałością i miejscu w społecznym spektaklu.

Eric Chenaux Trio – Delights Of My Life, Constellation
Eric Chenaux kolejny raz rozwija swoje pomysły na piosenki, które jednocześnie wykraczają po swój format, tym razem w towarzystwie poszerzonego składu. Jest lirycznie, nieszablonowo i uwodząco.

Marion Cousin & Éloïse Decazes – Com a lanceta na mão, Pagans / review
Tradycyjne pieśni z północno-wschodniej Portugalii zyskują nowe życie, kiedy biorą je na warsztat dwie francuskie wokalistki, łącząc polifoniczne śpiewy z abstrakcyjną elektroniką, przez co zyskują uniwersalność, ale i wyjątkowy język.

Cukor Bila Smert – Recordings 1990-1994, Shukai / review
A stylistic richness hangs over the release, highlighted by dissonance and contrasting sounds. Affordable Nad wydawnictwem unosi się stylistyczne bogactwo, które podkreślają dysonanse i kontrastujące ze sobą dźwięki. Niedroga elektronika abstrahuje muzykę od jej historycznego i politycznego kontekstu. Być może dlatego brzmią dziś świeżo i atrakcyjnie.

Piotr Damasiewicz Into the Roots – Świtanie, L.A.S. / review
Piotr Damasiewicz ze swoim zespołem Into the Roots wznosi się ponad schematy kultur i muzycznych baniek, by stworzyć nową jakość, celebrację różnorodności bez kompleksów wylewanych na równych sobie.

Dialect – Atlas of Green, RVNG Ltd
Andrew PM Hunt zestawia ze sobą brzmienia akustyczne i syntetyczne, dźwięki odhumanizowane z tymi najbardziej lirycznymi. Efektem jest emocjonalnie brzmiący album, który funkcjonuje we wsobnym, zmysłowo brzmiącym mikrokosmosie.

E/I – Explicit Isolation, mappa / review
E/I pod wodzą Szymona Gąsiorka to uderzająca eksploracja minimalistycznego, orkiestrowego brzmienia z mikrotonalnymi wpływami. Prezentuje dostojne, jednostajne brzmienie z dramatyczną zmianą w finale, wprowadzającą lekkie glitche, noise i elektroniczne beaty.

Ex-Easter Island Head – Norther, Rocket / review
Czwórka z Liverpoolu pokazuje jak proste schematy powtarzane w nieskończoność dają potencjał do tworzenia bardzo rozbudowanych suit. Koncentrują się na pojedynczych frazach, które stopniowo się rozwijają, demonstrując niesamowite piękno i możliwości brzmienia gitary elektrycznej pozbawionej rockowego etosu. 

Gary Gwadera – Far, far in Chicago. Footberk Suite, Pointless Geometry / review
Piotr Gwadera odkrywa, co oberek, tradycyjny polski taniec, ma wspólnego z chicagowskim footworkerem, łącząc swoje doświadczenia z brzmieniem Jazu z archiwalnymi nagraniami tradycyjnymi i elektronicznymi padami. 

Hinode Tapes – Kiki Mori, Instant Classic
Bardziej statyczna niż debiut, pełna przestrzeni, pogłosów, druga płyta Hinode Tapes pokazuje, że mniej znaczy piękniej, subtelniej. Bardzo przekonujące rozłożenie akcentów między plamami gitar, saksofonu i perkusji.

Irena a Vojtěch Havlovi – Four Hands, Animal Music / review
Używając fortepianu i organów w najbardziej minimalistyczny sposób, Havlovi może zaoferować przejmujące, medytacyjne kompozycje, które czasami mogą poruszyć cię do łez i zatrzymać czas dzięki swojej prostocie. 

Landless – Lúireach, Glitterbeat / review
Kwartet wokalny Landless łączy perspektywy kobiece z przestrzeni różnych epok, śpiewając przejmujące, oszczędne pieśni, które zaskakują aktualnością. Pokazuje jak a capella odświeżyć tradycyjne pieśni.

Kali Malone – All Life Long, Ideologic Organ / concert review
Studium uważności, cierpliwości i wytrwałości. Nowa płyta jest kontynuacją poszukiwań Kali Malone, teraz rozpisaną na chór, zespół smyczkowy i organy, które eksplorują rezonans i nieskończoność

Rəhman Məmmədli – Azerbaijani Guitar volume 2, Bongo Joe / review
Məmmədli stawia na swoje brzmienie, łącząc je z azerbejdżańską muzyką ludową. Eksperymentuje z modyfikacjami instrumentu, dodając progi, aby ułatwić grę w tradycyjnych trybach. Jego muzyka łączy lokalne dziedzictwo z echami gitary surfingowej. 

The Necks – Bleed, Northern Spy
Skrupulatnie rozwijany utwór, który abstrakcyjnie snuje się łącząc brzmienie fortepianu, kontrabasu i wyjątkowo oszczędnej perkusji, wspartych postprodukcyjnie. Najciekawszy album Australijczyków od czasu „Mindset”.

Nidia & Valentina – Estradas, Latency / review
Współpraca brytyjsko-portugalskiego duetu łączy tradycyjne techniki perkusyjne z nowoczesnymi, awangardowymi brzmieniami klubowymi; nieustannie pulsuje i zaskakuje bogactwem sampli i bitów.

Antonina Nowacka – Sylphine Soporifera, Mondoj / review
Nowacka wykorzystuje głos jako narzędzie do tworzenia medytacyjnych, przypominających chorały melodii, a nie konwencjonalnego śpiewu. Zapewnia emocjonalnie potężne doświadczenie słuchowe, łącząc prostotę z głębokim rezonansem.

Bill Orcutt Guitar Quartet – Four Guitars Live, Palialia
Dokumentacja wyjątkowej trasy koncertowej z listopada ubiegłego roku. Surowe brzmienie gitar elektrycznych wiedzie przez improwizacje, polifonie, ściany przesterów, by doprowadzić do osobliwego katharsis.

Raphael Roginski – Plays John Coltrane and Langston Hughes, Unsound / interview
W 2024 roku ukazuje się reedycja najpiękniejszych albumów Rogińskiego, nagranych z wokalistką Natalią Przybysz. Jego sucho brzmiąca, delikatna gitara służy jako nośnik duchowości Coltrane’a. 

Róis – Mo Léan, self-released
Wyjątkowe lamenty na granicy folku i elektroniki, które koncentrują się na zagadnieniu śmierci w wyjątkowo nieoczywisty, liryczny, ale też przejmujący sposób, eksperymentując z dźwiękiem, słowem i tekstem. 

Superposition – II, We Jazz
Koncert na Odysseus sprawił, że słuchałem tego albumu niezliczoną ilośc razy. Brawurowe akustyczne kompozycje pokazują kompozytorski zmysł kwartetu, ale i świetne zgranie, wyjątkowe na skali sceny jazzowej całego kontynentu.

Synthesizing the Silk Roads: Uzbek Disco, Tajik Folktronica, Uyghur Rock & Tatar Jazz from 1980s Soviet Central Asia, Ostinato / review
Kompilacja zawiera ultra-rzadkie utwory disco z uzbeckiej fabryki Tashkent Gramplastinok (1945 – upadek ZSRR), łączące jazz, elektronikę, rock i lokalne wpływy, różniące się od innych globalnych i radzieckich dźwięków Azji Środkowej.

Tarta Relena – És pregunta, Latency / review
Kataloński duet brzmi jak wróżbici z przeszłości, ale sposób, w jaki ubierają tradycyjnie inspirowane teksty, sprawia, że brzmią one na wskroś współcześnie. Żonglując słowami, manipulując głosem, tworzą spekulacje.

Tristwch Y Fenywod – Tristwch Y Fenywod, Night School / review
Jest tajemniczy i intrygujący, z gotycką atmosferą przecinającą dudniące powtórzenia, czasami utrzymane w stałym, niejasnym, lekko dyskotekowym nastroju. Tkają magiczną opowieść osadzoną w krainie fantazji, w której język czyni tę muzyczną historię wyjątkową.

Emahoy Tsege Mariam Gebru – Souvenirs, Mississippi / review
Pięknie intymne domowe nagrania wykonane przez etiopską zakonnicę zastanawiającą się nad ideą wygnania w latach 70. i 80. XX wieku, prawdopodobnie nigdy nie miały być słyszane przez nikogo poza nią samą, nabrały zdumiewającej uniwersalności w 2024 roku.

Michaela Turcerová – Alene et, mappa / review
Czerpiąc inspirację z tradycji perkusyjnych, Turcerová elektryzuje jego dźwięk, wzmacnia go, tworzy abstrakcyjne formy, świszczy i szeleści oraz stosuje różne modyfikacje, pokazując saksofon jako pełen nieoczekiwanych tekstur. 

Ulyap Songs: Beyond Circassian Tradition, Flee / review
Wyjątkowy wgląd w tradycyjne pieśni śpiewaków i śpiewaczek z Czerkiewska, ale też pole do reinterpretacji tej muzyki przez współczesnych twórców, co pokazuje jak fascynująca jest muzyczna tradycja na peryferiach świata muzyki.

Współgłosy – Współgłosy, wyd. własne
Płyta, która wzrusza, rozśmiesza, buzuje różnorodnością od piosenki poetyckiej, chóralnych śpiewów, improwizacji, zabawy, szczerości, muzycznej erudycji, nieskrępowania, ale też wyjątkowych tekstów, śpiewanych lub recytowanych.

Yana – Daydreamer, Opia Community
Yana pokazuje, że można jeszcze coś powiedzieć w post-ambientowej estetycej łączącej brzmienie pianina i syntezatorów. Żeby jednocześnie było lekko i uwodząco, wzniośle, z emocjami, ale bez patosu.