Przeszywająca, minimalistyczna i szalenie emocjonalna muzyka Park Jiha przynosi ukojenie. I światło w tunelu, dające nadzieję.

Kiedyś Colin Stetson opowiadał mi o tym, jak fizyczny jest to wysiłek, kiedy gra czerpiąc z różnych technik cyrkulacyjnych. Park Jiha zdaje się do tego podchodzić zgoła spokojniej: gra medytacyjnie, cierpliwie i stopniowo, jakby na wszystko miała czas. Ta kontemplacja jest nieodłącznym elementem jej muzyki, wpływa na odbiór, przynosi ukojenie, ale też wprowadza światło, które podobno zainspirowało artystkę do nagrania albumu. Błysk, który daje wytchnienie i ukojenie to ważny czynnik – nie tylko w przypadku muzyki na „The Gleam”, ale i rzeczywistości konfliktu, w cieniu którego żyjemy.

O albumie piszę na łamach Radiowego Centrum Kultury Ludowej:

Park Jima – The Gleam