Wpuszczanie na koncert tylko zaszczepionych jest jak apartheid – grzmi zespół Kult. Z jednej strony mylnie ocenia sytuację, z drugiej sam na niej korzysta.

Kazik Staszewski od kilku dekad puentuje rzeczywistość, a jego piosenkę „Polska” można by rokrocznie aktualizować, opisując to, co się nad Wisłą ciągle wydarza. W ubiegłym roku utworem „Twój ból jest lepszy niż mój” postawił do góry nogami całą radiofonię, ostatnie miesiące to niestety więcej strzałów w stopę pozbawionych empatii. Raz ogłosił, że pieniądze z Funduszu Wsparcia Kultury „są kradzione” i ich nie chce, a niedawno – że opłata reprograficzna w ramach ustawy o artyście zawodowym to działanie socjalistyczne.

W pierwszych dniach czerwca razem z zespołem Kult opublikował oświadczenie w odpowiedzi na panujące obostrzenia w branży muzycznej. „W związku z tym, że zaczynają pojawiać się pogłoski o koncertach i festiwalach przeznaczonych tylko dla zaszczepionych, chcemy opublikować w tym miejscu naszą decyzję. Grupa KULT nie bierze udziału w koncertach, na które będą wpuszczani tylko ludzie zaszczepieni. Apartheidowi mówimy zdecydowanie NIE. CHCEMY ŁĄCZYĆ, A NIE DZIELIĆ”. Trudno nie dostrzec krótkowzroczności i niezrozumienia sytuacji przez zespół. Po pierwsze, określenie „apartheid” jest nie na miejscu, ponieważ czarnoskórzy obywatele RPA byli prześladowani za kolor skóry, na który nie mieli wpływu. Niezaszczepieni natomiast mogą zmienić status na zaszczepionych – mają wolny wybór i muszą tego wyboru ponosić konsekwencje. Po drugie, warto pamiętać o samych organizatorach. W przypadku nieuzasadnionych decyzji rządowych, mówiących o zaledwie 250 uczestnikach koncertów plenerowych i całej reszcie osób zaszczepionych, muszą oni zapewnić bezpieczeństwo publiczności.

Więcej: Kult przeciw szczepieniom? Kazik strzela sobie w stopę