Utwór „Śmierć” zamyka monumentalny, drugi solowy album Pawła Szamburskiego „Uroboros”. Premiera 22 sierpnia, dwa dni później muzyk zagra materiał na żywo w ramach koncertu Nowe idzie od morza do Wrzeszcza.

Uroboros to gnostycki symbol węża zjadającego swój własny ogon – symbol pętli życia, śmierci i wiecznego odradzania się. Ale też tytuł drugiej solowej płyty warszawskiego klarnecisty, kompozytora i improwizatora, Pawła Szamburskiego.

Chciałem przetłumaczyć tę koncepcję na język muzyki i mojej trzyczęściowej kompozycji, odwołując się do trzech najważniejszych obrzędów przejścia i rytuałów. Składają się na nią utwory „Narodziny, „Życie i „Śmierć” – wyjaśnia muzyk.

Klarnecista zdradza zawartość płyty: „Narodziny” to rozpisana na klarnet basowy piętnastominutowa suita, która bazuje na zegarze jego matki – budziku, który stoi na jej szafce nocnej od 50 lat. Sama kompozycja oddaje proces powstawania dźwięku. W „Życiu” grając na klarnecie B transowo i z loopami, odnosi się do do dwóch ludowych pieśni weselnych – wesele to w muzyce obrzędowej i ludowej środek życia. W „Śmierci” odnosi się do żałobnego utworu.

Posłuchajcie przedpremierowo kompozycji „Śmierć”:

„Uroboros” to drugi solowy album muzyka. Wydana w 2014 roku „Ceratitis Capitata” – przełomowy moment w jego karierze – zawierał pięć intymnych wypowiedzi na klarnet i klarnet basowy, dla których podstawą stała się tradycyjna muzyka sakralna.

Jak przyznaje Szamburski, do nagrania płyty musi mieć „zapalnik”, niezależnie od tego czy gra solowo czy z którymś ze swoich zespołów. Z Bastardą interpretuje muzykę dawną i inspiruje się folklorem, a w duecie SzaZa działa na polu interdyscyplinarnym. W swojej pracy twórczej i kompozytorskiej najczęściej wykorzystuje klarnety, głos oraz elektronikę.

Pierwsza płyta była odejściem od pośpiechu. „Uroboros” jest pogłębieniem tego sposobu myślenia, rzeczy dzieją się tu dużo wolniej. Jest czas na spotkanie się z dźwiękiem, dramaturgią, emocją. Kupiłem nowe instrumenty, chciałem pokazać nowy arsenał brzmień; mam niskie częstotliwości, trochę przetworzeń elektronicznych. 

Szamburski śmieje się, że mógłby nie wydawać płyt, a tylko grać koncerty. Ważny jest dla niego kontakt z człowiekiem – w wymiarze abstrakcyjnym, muzycznym, ale też intelektualnym. Na scenie lubi opowiadać o muzyce, a potem rozmawiać o tym z uczestnikami.

To komplementarna komunikacja na poziomie intelektualnym i duchowym. Wtedy więcej dostaje widz, ale też ja. Muzyka w konfrontacji z odbiorcą jest najlepsza

Jak Uroboros” wypada na żywo, przekonacie się na koncercie Nowe idzie od morza do Wrzeszcza 25 sierpnia. Wydarzenie odbędzie się w ukrytej lokalizacji, o której dowiecie się dopiero w momencie jego rozpoczęcia.

Bilety: www.dowrzeszcza.pl

Posłuchajcie całej rozmowy z Pawłem Szamburskim: