Ukryte Zalety Systemu i Trupa Trupa komentują rzeczywistość przed i po apokalipsą. Sięgają po rock psychodeliczny i post punk, przede wszystkim jednak punktują trafnymi puentami, mówiąc charakterystycznym dla siebie językiem.
Celnego komentarza bieżącej codzienności w polskich piosenkach szukać raczej ze świecą. Dominuje wyegzaltowany pop albo introwertyczne opowieści, jakby zbyt wiele się dookoła nie działo. Inna kwestia czy forma piosenki – tak mocno zakorzeniona w muzyce rozrywkowej – przystają do sytuacji społecznej i politycznej. Ale czemu nie? Jest przecież wiele świetnych przykładów w kraju i za granicą, chociaż w recenzjach częściej niż słowom, uwagę poświęca się muzyce; tekst jest raczej na drugim planie. Albo po prostu za mało zaznacza swoją obecność.
Nowe płyty zespołów Ukryte Zalety Systemu i Trupa Trupa niosą ze sobą wyrazistą, sugestywną opowieść o dzisiejszym świecie. Muzycznie obie formacje wywodzą się z rockowej tradycji, chociaż stoją na rozbieżnych ścieżkach, odpowiednio bardziej psychodelicznej i onirycznej albo surowej i punkowej. Tyle, że zarówno na Sposobie użycia i Of the Sun czuć niepokój; coś się wydarzyło albo zaraz się wydarzy i nie pozwala zebrać myśli spokojnie.
Trupa Trupa opowiada o świecie po katastrofie. Chociaż jeszcze „Mangle” mogłoby mieć dadaistyczny wydźwięk nawołujący do rewolucji (we’re gonna have / the art of mist / with apreciated individuals / historical proofs / media machine / official support / valuable timber / handmade bricks) to Of the Sun pełne liryzmu, jest bardzo funeralne, pozbawione nadziei. Dobitny sygnał dostajemy w otwierającym „Dream About” – tytuł marzycielski, ale treść ponura, kiedy Grzegorz Kwiatkowski śpiewa no one / no way / no one / nowhere. Nie ma nic, nikogo, niczego. Ta myśl o innej rzeczywistości, marzenie o wyrwaniu się ze stanu apatii wraca w „Waiting for Another”. To świat po wojnie, Holokauście, pustka po stracie ze znów wracającym odmienianym przez wszystkie przypadki nic (nowhere man / nowhere land / nowhere to go / no one left / no one left / no one to talk). Wojna i zagłada to tematy wracające w muzyce TT jak bumerang, chociaż nie są podane na tacy w sposób oczywisty. Gdański kwartet ubiera słowa w formy piosenkowe, trochę post-rockowe, trochę psychodeliczne. Proste uderzenia bębnów spotykają się z mięsistym basem i rozmytymi partiami gitary, ale pod nimi jest wracający niepokój. W „Waiting for Another”, mojej ulubionej piosence na płycie, ręcznie zrobiona gitara Rafała Wojczala maluje ponurą rysę, smutek i żal, nihilistyczną wizję, w tym momencie jeszcze nie do przezwyciężenia. Pozostaje mantryczne wyglądanie nadziei, zaklinanie rzeczywistości, bo słowne repetycje to znak rozpoznawczy kwartetu. „Longing” nawołuje: singing very hard the song of nowhere – piosenka nicości do powtarzania, bo w tym momencie nic więcej nie można zrobić. W tych rozpływających się piosenkach o potężnym brzmieniu, po raz kolejny świetnie wypracowanym przez Michała Kupicza, zespół pokazuje świat rozpadu. Trzeba go posklejać i się z nim zmierzyć. Chociaż niełatwo się z nim pogodzić bo satellite falling / don’t want to feel that it’s over. To ich najbardziej piosenkowa płyta w dorobku, a jednocześnie pełna żalu, ukrytego sprytnie pod pozornie słonecznym tytułem.
Ukryte Zalety Systemu nie są jeszcze tak bardzo pozbawieni nadziei, chociaż z niepokojem obserwują to, co się dzieje; wieszczą apokalipsę. Wyliczanka z utworu tytułowego wydaje się tyle ironiczna – łyżka nie będzie karmić już więcej / młotek wystąpi przeciwko ręce / szyby na ulicach wybiją się same – co zatrważająca: pisma przestaną dochodzić / a prąd nabędzie świadomość i popłynie odwrotnie. Dobra zmiana? Słuchajcie tego, za miesiąc wybory. UZS za pomocą zgrabnych i nieoczywistych metafor opisują rzeczywistość – tą zmanipulowaną i tą, która czeka na rewolucję. Bo to wspólna sprawa / wszyscy musimy tam być w „Dniu przyjaźni pozaziemskiej” jest wykrzyczane jak na manifestacji i znów nie jest tu oczywiste ile w tym przerysowania, a ile troski o społeczeństwo (kapitalny fragment to wzniecić tęczę / tylko tęcza oznacza kontrowersję). Opis codzienności UZS wychodzi poza szablon. Te miejskie opowieści mogłyby posłużyć jako tło dla nowego ruchu kontrkultury – są pozbawione banału i patosu, jest za to głębia, słowne labirynty, które trzeba przemierzyć. Są gry słowami i fabularyzowane historie („TV Trwaj”), a wszystko to w tle sugestywnie brzmiącego basu i nerwowej perkusji. Jest miejsce na syntezatorowe pasma, eksperymenty z dramaturgią i narracją. Zespół świetnie różnicuje brzmienie i rytm, a utwory wydają się być zaaranżowane pod tekst. Albo to i słowa tak świetnie się tu wpasowują, bo wersy są częściej opowieścią niż skrojonym pod melodie wywodem. Nawet i wyrwane z kontekstu, jako pojedyncze zdania, mają ogromną moc. Sposób użycia to może i przepis, może manifest, anons, sygnał ostrzegawczy jak dźwięk przypominający alarm w pierwszych sekundach płyty. Katastrofa nadchodzi, jeśli w porę nie zaczniemy działać. Za chwilę może nie być już po co.
Oba te albumy ukazują się w ciekawym momencie – jesteśmy świeżo po obchodach 80. rocznicy wybuchu II Wojny Światowej – po katastrofie, która spustoszyła pół kontynentu. Ten stan przedstawia Trupa Trupa, która mówi o życiu w cieniu, pod powłoką sielskiego krajobrazu. Tymczasem wzmagające się ruchy prawicowe w Europie przybierają na sile, a sondaże nie wskazują na zmianę, zwłaszcza nad Wisłą. Za chwilę może nie być już nic, ale to wspólna sprawa. Te dwie perspektywy – doświadczenia tragedii i zagłady oraz oczekiwania, obawy przed kolejną katastrofą – stany niepewności – łączą się w muzyce obu zespołów. Pozostaje pytanie: wyciągniemy wnioski czy to błędne koło się nie skończy?
Trupa Trupa, Of the Sun, Glitterbeat Records/Lovitt/
Moorworks/Antena Krzyku
Ukryte Zalety Systemu, Sposób użycia, Antena Krzyku