Loading 7% tria Delay_ok to mikro muzyka – stworzona w domowym zaciszu, przy małym nakładzie instrumentów. Ale jednocześnie ma brzmienie makro – bardzo przestrzenne, pełne zróżnicowanych warstw i przeplatających się pomysłów. Joanna Duda na Keen przeplata ze sobą różne wątki, klei z nich barwną mozaikę, która pozornie do siebie nie przystaje, ale dzięki bardzo subtelnie i zmyślnie złożonym kolejnym utworom brzmi koherentnie i przekonująco.
To już dwa lata, odkąd funkcjonuje Alpaka. Nie mam pojęcia skąd wzięła się ta nazwa, ale jako label muzyczny sprawdza się dobrze – przyciąga uwagę i prezentuje bardzo oryginalną muzykę. Założyli go muzycy zespołu Algorhythm po wydaniu pierwszej płyty, ale później w katalogu zaczęli się ukazywać ich znajomi i znajomi znajomych. Dwa lata i niemal 10 wydawnictw, bo dwa najnowsze, o których piszę poniżej to kolejno numery 9 i 10, a jednocześnie pierwsze dwa tak mocno odbiegające od jazzowej stylistyki najsilniej prezentowanej w tej wytwórni.
Wyliczenie w ilu zespołach grają muzycy Delay_ok zajęłoby z 1/3 tej recenzji, więc zaznaczę tylko, że każdy w wielu z nich wyraźnie przejawia swoje zainteresowanie elektroniką. Szymon Burnos w The Fruitcakes, Algorhythm czy Tomasz Chyła Quintet poza fortepianem gra na klawiszach, a czasem na moogu, saksofonista Piotr Chęcki gra w 2 z 3 wyżej wymienionych zespołów i sięga po syntezator OP-1, ale pojawia się także w różnych składach Wojtka Mazolewskiego. Najbardziej „elektroniczny” jest z pewnością Jacek Prościński, który gra z Reni Jusis, w duecie Lasy albo sam jako wh0who wyczynia takie popisy. Na perkusji i elektrycznej perkusji.
Loading 7% to wynikowa najbardziej skrajnie elektronicznych zainteresowań tej trójki. To dokumentacja swobodnego jam session, zagranego na zupełnym luzie. Nie jest to na szczęście badanie możliwości instrumentów, ale kolejny z etapów tworzenia wzajemnego pomysłu na taką dosyć specyficzną muzykę – swobodną, zespołową, czy wręcz: improwizowaną elektronikę. Nie ma tu sztywnych, wyliczonych komputerowo struktur, w ramach których każdy z muzyków dodaje swoje ścieżki. Nie ma odhumanizowanego brzmienia. Delay_ok to kumulacja wspólnej energii, ustrukturyzowanego free, ale w obrębie zwartych i pulsujących utworów. Prościński generuje bitowe brzmienie na elektronicznej perkusji – najczęściej bardzo zróżnicowane, dając podstawy do wspólnej gry, czasem w bardzo połamanej odsłonie („Astro”). Czasem brzmią dream-popowo, czasem zahaczają o hip hop, ale nie są to oczywiste tropy. Chęcki po saksofon sięga okazjonalnie, przede wszystkim jednak tworzy kosmicznie brzmiące syntezatorowe pasma, dodając kolorytu brzmieniom i melodiom Burnosa na klawiszach. Loading 7% to mikro muzyka – stworzona w domowym zaciszu, przy małym nakładzie instrumentów. Ale jednocześnie ma brzmienie makro – bardzo przestrzenne, pełne zróżnicowanych warstw i przeplatających się pomysłów. Czasem trochę chaotycznych, ale o kosmiczno-pustynnym klimacie.
„Dzieci” to delikatna rozgrzewka, aby potem nastąpiły kwaśne i bulgoczące „Faza” czy „Cotototo”; „Czajna” to luźna inspiracja Krajem Kwitnącej Wiśni, z kolei „Technoafex” to snucie quasi-melodyjek wyciągniętych żywcem z gier komputerowych. Czasem pojawiają się powtarzane przez całe utwory wzory, w ramach których zespół buduje kompozycje, czasem jest misz-masz pomysłów, nie zawsze do końca strawnych, ale ujmujących prostotą. Czuć, że grają tu muzycy otwarci i pomysłowo wykorzystują nową konstelację, ale też zasób narzędzi. Ciekaw jestem, co Delay_ok wymyśli w przyszłości.
Drugą stronę swojej twórczości prezentuje też Joanna Duda, znana chociażby ze składów Wojtka Mazolewskiego, ale też muzyki współczesnej (świetne Unchained Juliusa Eastmana, które jak dziś pamiętam z festiwalu Unsound) czy elektronicznej. Keen to jej drugi solowy album – o ile debiut The Best Of nie za bardzo przypadł mi do gustu, o tyle teraz jest jednocześnie bardziej charakternie, ale też bardziej spójnie i przekonująco. Duda w zasadzie wywleka na drugą stronę fortepian – ukrywa ładne i melodyjne dźwięki, a wybiera ich strzępki, popsute, poszarpane i przeżute. Dziewięć utworów na płycie to dziewięć złożonych historii – żadna z nich nie jest oczywista, często pojawiają się tu quasi-glitchowe partie, a granica między tym co akustyczne, a tym, co elektroniczne jest bardzo umiejętnie zamazana. Artystka sampluje, preparuje fortepian, zanurza się w elektroakustyce (przypominają się nagrania Arszyna sprzed kilkunastu lat), czasem gra pojedyncze motywy na instrumencie, ale raczej cały czas cyzeluje formę, bawi się nią.
Ciężko w zasadzie powiedzieć o Keen, że to płyta fortepianowa – narzędzi i środków jest wiele. Bo przecież wydawałoby się oczywisty trop podany w tytule „Fugue”, zwodzi, kiedy gdzieś pod powierzchnią buzują sample z nagrań pop, które do końca nie zostają wypuszczone. Cały czas na tle delikatnych preparacji strun fortepianu. „Choinka” być może brzmieniowo wypada najładniej, chociaż w połowie całość zaczyna się mielić w niby hip-hopowy kolaż z zsamplowanym komentarzem słuchacza oceniającego wątpliwą jego zdaniem jakość nagrania. Tutaj Duda nawiązuje do dorobku polskiej awangardy elektronicznej, może nawet w oddali wspominając nagrania Studia Eksperymentalnego Polskiego Radia. Nie ważne, że metodologia jest zupełnie inna – polifonia dźwięków kumuluje się, ale nie przytłacza, natomiast szlif pozostaje bardzo wyraźny. A tradycja eksperymentu kontynuowana w utworze tytułowym, równie daleko przywołuje „Polymorphię” Pendereckiego, chociaż w połowie jest całkowicie zdekonstruowany przez breakbeatowe brzmienie. A przecież tę płytę otwierało „Agnus”, najbardziej przystępny utwór, w którym pianistka na strunach instrumentu grała niemal jak na gitarze.
Dużo się tutaj dzieje i spektrum muzyczne jest bardzo szerokie. Duda przeplata ze sobą różne wątki, klei z nich barwną mozaikę, która pozornie do siebie nie przystaje, ale dzięki bardzo subtelnie i zmyślnie złożonym kolejnym utworom brzmi koherentnie i przekonująco. Keen to muzyczna puszka Pandory – potrzeba na nią czasu i wytężenia słuchu, ale warto się jej poświęcić.
Delay_ok, Loading 7%, Alpaka / Joanna Duda, Keen, Alpaka