Bracia Swoboda, niegdyś tworzący zespół Thing, a teraz grający jako Columbus Duo, z zestawu perkusja-gitara, odrzucili jego drugą część, zastępując instrument strunowy syntezatorem i różnej maści efektami. Z jednej strony może to być podyktowane znużeniem dotychczasowym brzmieniem, a z drugiej chęcią poszukiwania. Obstawiam to drugie, tym bardziej że „À temps” przynosi owocne rezultaty. Syntezatory mają bardzo podobny potencjał jaki drzemie w gitarze: bliską temu instrumentowi fakturę i barwy. Najnowszy album duetu doskonale to pokazuje. Chociażby rzężenie instrumentów w „SCH” mocno przypomina gitarowy jazgot, który unosi się z wzmacniaczy. Zespół idzie jednak dalej i zwiększa nacisk właśnie na barwę i fakturę muzyki a niekoniecznie jej strukturę i upakowanie w pewną formę. Columbus Duo bada w jakie zależności może wchodzić między sobą syntezator i perkusja – ta druga bardzo często znajduje się na drugim planie i nawet kiedy staje się bardziej rytmiczna czy powtarzalna, zdaje się być przyćmiewana przez muzyczną drone’ową magmę elektroniki. Rytmiczne i powtarzalne uderzenia o bębny przyjmują więc formę ornamentu, element tkanki brzmieniowej, a nie funkcję strukturyzującą; są wycofane, może nawet lekko wytłumione (nawet kiedy są takie konsekwentne i wyraziste jak w „MGD”). Przypomina mi to momentami dokonania amerykańskiego zespołu Oneida, który w swoim arsenale brzmieniowym ma zarówno instrumenty elektroniczne, gitary jak i perkusje. Columbus Duo redukuje brzmienie, tworząc barwne elektroniczne pasaże, które przeplatają się z brzmieniem klawiszy, rozmaitymi barwami, generowanymi przez efekty nakładane na oba instrumenty. W warstwie dźwiękowej wszystko zdaje się być tu przykryte przeciągłymi formami i gęstymi elektronicznymi pasmami, spod których wyłaniają się detale, uderzenia w perkusjonalia, powracające echem mikrodźwięki albo strzępki eksperymentalnego hałasu, do którego przyzwyczaili nas chociażby Sonic Youth, tyle że w tym przypadku generowane są zupełnie inaczej. Columbus podchodzi do tradycji gitarowego noise’u od zupełnie innej strony, bez wykorzystania gitary. Mówi swoim językiem w inny sposób, z innym instrumentarium. Płyta trwa lekko ponad pół godziny, ale jest bardzo intensywna i przekonująca.

Columbus Duo, À temps, Gusstaff, 2017.

Jakub Knera