O tym, że w zglobalizowanym świecie coraz większą popularnością cieszy się to, co lokalne i czerpiące z rdznnej kultury, może poświadczyć zespół Laboratorium Pieśni. Niech kwestia ilosciowa nie będzie wyznacznikiem ich jakości, ale fakt, że grupę na facebooku śledzi ponad 80 tysięcy osób jest wymowne i pokazuje, że taka muzyka budzi zainteresowanie. Ich biały głos jest interesujący, ale w XXI wieku bardzo wymowny. Ośmioosobowy skład pełni dzięki temu także funkcję antropolożek, które podróżując po różnych zakątkach, przywożą różne tradycyjne pieśni, biora je na warsztat, aby we własnych polifonicznych interpretacjach je zaprezentować.

Laboratorium Pieśni kreśli mapę wokalną Europy Środkowo-Wschodniej (Białoruś, Polska, Ukraina), ale też Bałkan, Gruzji czy Skandynawii. Wydaje się więc, że ograniczeń nie ma, a głowy wokalistek pełne są pomysłów i zapału na wyszukiwanie utworów z różnych kultur. Wiele z utworów jest śpiewanych a capella, ale część z nich zyskuje akompaniament w postaci subtelnie wprowadzanych bębnów szamańskich, dzwonków czy przeszkadzajek. Dzięki temu wokalizy zyskują wielowymiarowy charakter i przestrzeń. Utwory brzmią bardzo pierwotnie, rdzennie, oszczędna forma wykorzystania wokalu zyskuje przez wielowymiarowość. Jednocześnie nie przysłania treści, bo właśnie na niej w pełni można się skoncentrować, dzięki panującej tu prostocie. „Rosna”, długo wyczekiwany album, zbiera te wszystkie zainteresowania na jednym wydawnictwie. Pokazuje zespół w utworach bardziej mistycznych, tych jakby żywcem wyjętych z rdzennych wsi, ale też bardziej żwawych, jak wyłamujące się ze słowiańskiego rodowodu, fińskie „Käppee”. Dziewczyny często wybierają na warsztat tematy miłosne, poświecone relacjom międzyludzkim – do płyty są dołączone teksty z tłumaczeniami, dzięki czemu utwory są bardziej komunikatywne i zrozumiałe. Ale nawet jeśli przy pierwszym przesłuchaniu ich nie rozszyfrujemy to i tak muzyka brzmi tajemniczo, szamańsko i dosadnie. W dobie postprodukowanych nagrań i napakowanych brzmieniami utworów, taki czysty wokal, pozbawiony efektów jest dla ucha doskonałą higieną, bo przypomina, że coś pozornie prostego może być złożone i wielowątkowe jednocześnie.

Laboratorium Pieśni, Rosna, Wydawnictwo własne, 2016.

Jakub Knera