Na czwartej płycie Olbrzym i Kurdupel trójmiejski duet zaprasza Willi’ego Hanne, perkusistę, z którym nie raz udało się im wspólnie wystąpić. Marcin Bożek i Tomek Gadecki na swoich dotychczasowych wydawnictwach intrygowali nietypowym połączeniem instrumentarium – basu i saksofonu – który teraz zyskał dodatkowy element do dialogowania. Muzyka jest tu inna z kilku powodów – przede wszystkim zmienia się skład. Ale istotną rolę pełni niezobowiązujący charakter tych nagrań, dosyć luźny i relaksujący. Sonorystyczne interwencje nie atakują, ale subtelnie budują tkankę dźwiękową płyty. Obecność perkusisty nie przytłacza duetu – to nie kaskada talerzy i bębnów świadczy o jego istotnej roli, ale właśnie umiejętne dialogowanie i wzajemne kontrapunktowanie. Chcąc nie chcąc najbardziej wyrazisty wydaje się Gadecki, który lawiruje pomiędzy basem i perkusjonaliami. Hanne nie buduje form rytmicznych, zaledwie czasem pojawia się tu jakaś konkretniejsza struktura. To przede wszystkim muzyka kontemplacyjna, różnorodna, która pomysły tria przemyca w krótkich utworach. Czasem zwroty w kierunku szalonego free-improv się pojawiają, ale trio częściej wybrzmiewa na granicy ciszy, pojedynczymi, może lekko spazmatycznymi zagraniami. Umiejętnie zachowują równowagę między tymi niekontrolowanymi zagraniami a subtelnymi formami, które brzmią bardzo kojąco. Dzięki temu płyta nie nuży i zaciekawia z każdą minutą trwania.

Olbrzym i Kurdupel & Willi Hanne, In side Shout, Requiem Records 2016.

Jakub Knera