Polski folk ciężko jednoznacznie zidentyfikować. Objawia się w formie pełnej naleciałości etnicznych, czerpiąc z ludowego dorobku lokalnej kultury jak chociażby w twórczości zespołów Sutari czy Kapela ze Wsi Warszawa. Może być to również wersja etno, ale bardziej skoczna – jak grupa Hańba! czy Żywiołak. Jest także wariant trzeci, zapatrzony w amerykański singersongwriting, widoczny chociażby niegdyś w zespole Kyst, a ostatnio w twórczości duetu Paula i Karol. Krzysztof Wojsław dwa lata temu powołał do życia projekt False Month, który lawiruje gdzieś pomiędzy tymi estetykami. Z jednej strony stawia na rozbudowane aranżacje składające się z brzmienia wielu instrumentów, z drugiej strony jego piosenki cechuje muzyczna szczerość i prostota.

Na „Forty Winks” są wyczuwalne inspiracje twórczością Nicka Drake’a czy Tima Buckley’a, alw wskazałbym też trochę młodszych artystów jak Andrew Bird, ale też elementy obecne chociażby u Dirty Three czy The Decemberists (zwłaszcza wokal czasem łudząco przypominający Colin Meloya). Piosenki Wojsława nie są skoczne jak żaden z wyżej wymienionych projektów – raczej snują się spokojnie, w dość onirycznej i rozmarzonej formie. Nie ma tu narracyjnych zwrotów akcji, przykuwającej uwagę dramaturgii. Kolejne kompozycje swobodne zarysowują kolejne muzyczne wątki. Punktem ich wyjścia jest brzmienie gitary akustycznej, często jednak uzupełniane grą niemal tuzina muzyków – perkusją i kontrabasem w warstwie rytmicznej, ale też brzmieniem fortepianu, skrzypiec, saksofonu czy trąbki. Najlepszy efekt pojawia się wtedy gdy całość jest bardzo kameralna, intymna i mało skomplikowana. Wojsław brzmi szczerze, może czasem trochę niedbale, tak jakby sięgał po instrument i śpiewał przy okazji codziennych czynności, snując najróżniejsze rozważania jak romantycznym (jednym z wielu) „They’ve Got a Party on the Moon”. Przez to jego muzyka jest antyfolkowa w rozumieniu o którym wspomniał swego czasu Romek Puchowski: -bycia blisko lokalnych społeczności i bezpośrednio zahaczających o ich codzienne sprawy. Utwory False Month, nawet jeśli opowiadają o sprawach codziennych, sprawiają wrażenie małych i miniaturowych baśni, odrealnionych i nuconych wieczorową porą. Są urocze, skromne, ale ujmujące i bezpośrednie. Wojsław nie sili się na odkrywanie muzycznych terytoriów i błyskotliwą erudycję. Po prostu gra piękne melodie do których śpiewa zawodzącym głosem i wychodzi mu to bardzo przekonująco.

[Jakub Knera]