Ten duet powinnien zamykać wszystkie letnie festiwale elektroniczne, grając nad samym ranem przy wschodzie słońca.

We Draw A od pierwszych epek przez wydany w ubiegłym roku, bardzo dobry album „Moments” po koncerty, przechodzą nieustanną ewolucję. Wystarczy porównać jak grali rok temu w gdańskim Żaku, na lipcowym Open’erze oraz w sobotę w sopockim klubie Dwie Zmiany. Ciepła, rytmiczna elektronika tego duetu zwłaszcza na koncertach ukazuje swój potencjał i wielowarstwowość, prowokując muzyków do tworzenia o wiele bardziej zróżnicowanych, koncertowych setów. Z jednej strony charakteryzują je bardzo płynne przejścia pomiędzy utworami, swego rodzaju linearność narracji, a także pewna przestrzeń do improwizacji/zabaw sprzętem, co pozwala na wielokrotne modulacje kompozycji, zabawę ich formą i uzupełnienianie dźwiękowymi detalami.

Sopocki koncert w pierwszej części najbliższy był temu co słychać na „Moments” – zwiewnej, a jednocześnie pewnej narracji, wyraźnemu naciskowi na rytmiczne, długie i rozwijające się utwory, zachowujące jednocześnie sporą dozę ciepłego brzmienia i chwytliwych bitów oraz syntezatorowych wstęg budowanych na korgu. O ile jednak pierwsza część koncertu miała mocno piosenkowy charakter, o tyle druga skierowała się w stronę bardziej imprezowego klimatu, serwując soczyste struktury, jeszcze bardziej wtopione w bardzo emocjonalnie brzmiące techno czy przyjemnie transowy house, na tle którego zabawy syntezatorem Radka Krzyżanowskiego oraz wokale i gitarowe zagrywaki Piotra Lewandowskiego brzmią całkiem świeżo. Chwilę przed końcem We Draw A zagrało wręcz tak, że spokojnie mogliby się odnaleźć w najbardziej imprezowej części programy barcelońskiego Sonar, aniżej domowej i prztulnie brzmiącej elektroniki. Stąd też nie do końca odpowiednią przestrzenią na ten koncert okazała się wąska sala klubu Dwie Zmiany. We Draw A potrzebny jest potężny soundsystem, duża przestrzeń, która pozwoli nieść się ich hipnotyzującym kompozycjom (a i akustyka dość surowej sali tego miejsca, regularnie zanieczyszczana łatwo niosącymi się dyskusjami słuchaczy z jej końca często dość skutecznie psuły odbiór muzyki). Widzę ich jako zespół, który doskonale zamykałby letnie festiwale elektroniczne nad ranem, przy wschodzie słońca – stąd organizatorzy takich imprez jak Audioriver, Selektor, wspomiany Sonar, Melt czy Outlook powinni się prześcigać, aby ich zaprosić.

We Draw A, Dwie Zmiany, Sopot, 21.03.15.

[Jakub Knera]