Kaszuby nie wypadają z mody. A może: coraz więcej artystów o Kaszubach pamięta i chce czerpać z historii oraz tradycji tego regionu w swojej muzyce. Krystyna Stańko na Kaszubach mieszka, więc postanowiła opowiedzieć o tym miejscu na swojej płycie „Snik”. Raz wykorzystując utwory tradycyjne, kiedy indziej pisząc własne. Opowiada o tym przed swoim koncertem w Klubie Żak.

Jakub Knera: Skąd pomysł na płytę „Snik”, inspirowaną Kaszubami i nawiązującą do tradycji tego regionu?

Krystyna Stańko: Mam liczną rodzinę, która żyje na Kaszubach, a z którą co kilka lat spotykamy się na zjazdach liczących nawet kilkaset osób. Każdy wtedy jakoś się przygotowuje, prezentuje krótki program artystyczny – to moment bycia razem i przywoływania wspomnień, opowiadania historii. Jakiś czas temu pomyślałam, że fajnie byłoby odnieść się do tych spotkań, korzeni, związków rodzinnych i miejsca poprzez muzykę, którą tworzę. Dzięki temu, że wiele lat gram z Dominikiem Bukowskim i Piotrem Lemańczykiem, mogliśmy pozwolić sobie na dużą dozę improwizacji, aby stworzyć album dedykowany kulturze Kaszub. Chcieliśmy ją ożywić, nadać jej nowy wymiar i kontekst – częściowo przygotowaliśmy utwory ludowe w nowych aranżacjach, a częściowo są to autorskie kompozycje, inspirowane miejscem.

Jak prezentuje się kultura i muzyka kaszubska?

Z wielką przyjemnością dostrzegam coraz więcej nowych projektów, w których artyści decydują się na przepuszczenie przez siebie muzyki kaszubskiej, ale na gruncie tego, co sami robią. Przykładowo, muzycy zajmujący się jazzem czy muzyką rozrywkową, nie próbują udawać zespołów, które grają muzykę folkową czy ludową, nie wchodzą w ten rejon. Bazując na swojej twórczości, starają się prezentować to, co jest dla nich w tej kulturze inspirujące. Ciekawe są te projekty, w których nikt nie staje się nagle kimś innym, ale pozostając sobą i mówiąc własnym językiem, opowiada o regionie w którym żyje. Ważne jest dla mnie aby trochę „odkurzyć” tę kulturę, ale jednocześnie nie zapominać o tzw. rdzennych zespołach, które grają muzykę kaszubską.

W jakim stopniu muzyka jazzowa sprzyja takim twórczym interpretacjom?

Jazz jest muzyką do tego stworzoną jak mało która stylistyka, chociażby właśnie dzięki improwizacji, która jest jego nieodłącznym elementem. Wystarczy spojrzeć na historię muzyki jazzowej – artyści łączyli ten nurt z muzyką hiszpańską, afrykańską czy różnymi innymi regionami świata. Prowadzę audycję radiową i bardzo często gram muzykę z różnych zakątków – słuchacze nie rozumieją języka, w których dane utwory są śpiewane, ale interesuje ich to, reagują na tę muzykę. Jest coś ponad przekazem słownym – nastrojowość, specyfika, klimat, rytmika. Muzyka jazzowa jak najbardziej „przytula” różne wpływy i gatunki. W melodyce utwory kaszubskie są ciekawe, natomiast w rytmice i harmonii fajnie jest nadać im dodatkowego kolorytu, dzięki czemu stają się ciekawsze, bardziej świeże i nowoczesne. Żeby folklor był żywy, warto go przenosić na grunt tego, co dzieje się obecnie, w 2015 roku.

W przypadku płyty „Snik” ważny jest też język.

Z uwagi na to że śpiewam, posługuję się słowem, które daje mi dodatkowe możliwości przekazu, niewykorzystanie języka, byłoby dla mnie pominięciem waloru tego regionu. Kaszubski to nie tylko gwara, w końcu nawet na uniwersytecie jest dedykowany mu kierunek studiów. Wydaje mi się, że przechodzi on teraz renesans – to nasze bogactwo, przez lata trochę marginalizowane, wiele osób się go wstydziło. To coś co stanowi o naszej tożsamości, istotnego zwłaszcza w zglobalizowanym świecie. Trzeba to kultywować i podtrzymywać.

Co w kulturze kaszubskiej może zainteresować odbiorcę, zagubionego w zglobalizowanym świecie?

Na pewno motywika, która jest bardzo charakterystyczna. Dopiero w czerwcu zaprezentuję „Snik” za granicą i wtedy będę mogła odpowiedzieć na to pytanie szerzej. Ale mam już doświadczenia z językiem polskim – śpiewam dla publiczności szwedzkiej, rosyjskiej, niemieckiej, rumuńskiej i jego specyfika jest intrygująca, ale też egzotyczna. Ma on specyficzne wybrzmiewanie – drapiąco-szeleszczący charakter, który wpływa bezpośrednio na artykulację, rytmikę i wytwarza pewien nastrój. Nawet jeśli ktoś go nie rozumie, może dostrzec jego piękno dzięki jego brzmieniu.

Krystyna Stańko zagra materiał z płyty „Snik” w Klubie Żak 8 lutego. Szczegóły w zakładce KONCERTY.