To był bardzo dobry rok dla trójmiejskiej muzyki, którą zdecydowanie należy rozpatrywać nie tylko w lokalnym ale i ogólnopolskim kontekście. Poniżej zestawienie dziesięciu płyt, które w minionych dwunastu miesiącach zdaniem Nowe idzie od morza były najciekawsze. Jeśli jeszcze nie przesłuchaliście którejś z nich, warto to nadrobić.

Muzyka współczesna, eksperymentalna, gitarowa, piosenkowa, elektroniczna, a także to coś co można znaleźć na styku tych gatunków. Miniony rok pod względem ciekawych wydawnictw był niezwykle interesujący, w niemalże każdej odsłonie stylistycznej. Z poniższych albumów dwa ukazały się na winylu, pięć na formacie CD, a dwie w formie cyfrowej. Jedna została wydana przez polskiego majorsa, dwie przez niezależne wytwórnie, a jedna własnym sumptem. Dwa z poniższych albumów ukazały się na razie wyłącznie za granicą (Wielka Brytania i Francja). A oto pełna lista (kolejność alfabetyczna):

>>Katarzyna Borek & Vojto Monteur „Tempus Fantasy” (Warner, CD)<<

Wydawałoby się że granie utworów kompozytorów muzyki klasycznej i współczesnej po raz kolejny to pomysł przebrzmiały i powtarzany do znudzenia. Tyle że Katarzyna Borek i Vojto Monteur podeszli do niego w sposób na tyle nieszablonowy, że nagrali swoją płytę, w której dzieła Góreckiego, Debussy’ego czy Chopina są zaledwie inspiracją, a zarejestrowany materiał tytułową fantazją, która bardzo daleko odbiega od pierwowzoru. Na tyle daleko, że wspomniani kompozytorzy stawiani są na równi chociażby z dorobkiem Squarepushera czy Aphex Twina, których wpływy pomysłowo przeplatają się z „fantastycznymi” interpretacjami.

RECENZJA: Katarzyna Borek & Vojto Monteur „Tempus Fantasy”
WYWIAD: Katarzyna Borek & Vojto Monteur: Od klasyków można się wiele nauczyć

>>Burninghole „Songs for the Stoned Lovers” (Bandcamp, DL)<<

Tytuł płyty mówi w tym przypadku wszystko – debiutancki album Pawła Plotty pod szyldem Burninghole to zestaw piosenek, jednak ciężko rozpoznać w nich typowe dla tego gatunku struktury, refreny i zwrotki. To często ambientowe pasaże, gitarowe mgły i rytmiczne zabawy bitami. Czasem w bardzo przejmującej formie, raz mniej a później bardziej ustrukturyzowanej. Plotta bazuje trochę na post-rockowym poletku, a w elektronicznej odsłonie zanurza się w obszarach, penetrowanych przez How To Dress Well. Materiału jest bardzo dużo, ale jest on bardzo dojrzały i przekonujący, a także – na całe szczęście – nie jest banalny.

RECENZJA: Burninghole „Songs for the Stoned Lovers”

>>Columbus Duo „Expositions” (Dead Sailor, LP)<<

Columbus Duo od ponad dekady komponują na peryferiach muzyki alternatywnej. Zarówno ze względu na brak rozgłosu towarzyszącego ich kolejnym wydawnictwom, ale także z powodu tego co tworzą. Ich muzyka odnosi się do twórczości Sonic Youth, Shellac, a nawet Oneida, ale w bardzo nieoczywistej, niełatwej do odczytania formie. Konsekwentny minimalizm i wykorzystywanie pogłosów, efektów i sprzężeń które generują, wpływa na to, że „Expositions” brzmi jak przemielone utwory wyżej wymienionych. Na dodatek są one pozbawione melodii i prostych struktur, ponieważ większe znaczenie mają ich faktury, wielowarstwowe pomysły i nieoczywiste, hipnotyzujące rozwiązania.

RECENZJA: Columbus Duo „Expositions”
WYWIAD: Columbus Duo: Minimalizm to nasz stały kierunek

>>Dat Rayon „Motor City” (Zoharum, CD)<<

Jeśli Columbus Duo hołdują minimalizmowi wykorzystując gitarę, sampler i perkusję, to w tym samym kierunku ale na polu elektroniki zmierza Dat Rayon. Jego utwory są oszczędne, balansują na granicy ciszy, dronowe połacie splatają się z pulsującymi bitami, które wynurzają się niespodziewanie, raczej jako oszczędnie pojawiające się podczas podróży samochodem detale za oknem, niż niczym wielkomiejskie kumulacje. „Motor City” to ambient ciszy, łamany dubowymi elementami czy sugestywnym minimal techno, to muzyka bardzo wyalienowana, ale przez to szalenie wymowna i sugestywna.

RECENZJA: Dat Rayon „Motor City”
WYWIAD: Dat Rayon: Moja muzyka odrywa od bezpiecznego miejsca

>>Jacaszek & Kwartludium „Catalogue des arbres” (Touch, CD)<<

Michał Jacaszek z płyty na płytę ćwiczy swój muzyczny kunszt i język. Po wymagającym „Pentral” badającym możliwości gotyckich przestrzeni, „Catalogue des Arbres” jawi się jako rozwinięcie jego poszukiwań w muzyce ciszy, pełnej detali, nieoczywistych form i rozwiązań. Muzyk przygotował ją razem z zespołem Kwartludium, poruszającym się na codzień w muzyce współczesnej, a sam do brzmienia klasycznych instrumentów dodał nagrania terenowe. Raz to właśnie one brzmią niczym dronowe dźwięki zastane w przestrzeni, kiedy indziej instrumenty są swobodne jak odgłosy wydawane przez naturę. Razem tworzą niezwykle barwną, delikatną i dopracowaną w najmniejszym detalu dźwiękosferę.

RECENZJA: Jacaszek & Kwartludium „Catalogue des Arbres”
WYWIAD: Rozmowa z Michałem Jacaszkiem – Popupmusic.pl

>>Sławek Jaskułke „Sea” (Mayartpro, CD)<<

Sławek Jaskułke z płyty na płytę brzmi coraz lepiej. „Sea” z jednej strony jest tego dowodem, z drugiej strony niekoniecznie. Jest, bo to kolejny obraz tego jak trójmiejski pianista podchodzi do improwizacji, swobody kreowania dźwięków, ale też próby oddania charakteru morza poprzez muzykę. Jest to jednocześnie swego rodzaju skok w bok, w warstwie formalnej. To album bardzo surowy, nie jest doszlifowany w studiu, żeby brzmiał pefekcyjnie, wprost przeciwnie – muzyka jest ciepła, bliska, na wyciągnięcie ręki, tak jakby Jaskułke grał tuż obok, w tym samym pokoju. Dzięki temu zyskuje na wymowie, brzmieniu i swojej niezwykłości.

WYWIAD: Jaskułe: Zamknąć oczy i rozpłynąć się w morskich przestworzach

>>Rara „Planet Death Architecture” (Bandcamp, DL)<<

Rafał Skonieczny po psychodelicznych podróżach z Hotelem Kosmos, wziął się za gitarę akustyczną, oszczędną w brzmieniu, aby w duchu minimalizmu tworzyć rozbudowane i przejmujące utwory. O ile Columbus Duo stawia na oszczędność środków i podobnie robi Dat Rayon, Rara minimalistyczne zagrania i dźwięki z chęcią zapętla, powiela. Dzięki czemu tworzy rozbudowane kompozycje, w których akustyk jest wsparty brzmieniem klawiszy albo podpięty pod prąd zyskuje dodatkowe życie, dzięki wzmocnionemu brzmieniu. W efekcie dostajemy płytę błyskotliwą, pełną pomysłów i prostoty, której wyjątkowość owocuje fenomenalnymi nagraniami

RECENZJA: Rara „Planet Death Architecture”
WYWIAD: Rara: Usłyszeć ten jeden jedyny dźwięk

Scott Stain „Catnip” (Bandcamp, DL)

Scott Stain pochodzi z Dolnego Wrzeszcza i pewnie bym o nim nie usłyszał gdyby nie fakt, że czytając noweidzieodmorza.com postanowił podesłać mi swój materiał. „Catnip” wrzucił na bandcamp i udostępnił bezpłatnie, później w tym roku zrobił to jeszcze dwukrotnie z kolejnymi wydawnictwami. Jego muzyka to wynik połączenia hip hopu, elektroniki, jazzu i muzyki eksperymentalnej. W efekcie otrzymujemy rozbujane kompozycje z ciekawymi bitami i mozaiką sampli najróżniejszych stylistyk, które razem tworzą niezwykle bogaty obraz erudycji tego twórcy. Okładka płyty jest i może prowokacyjna, ale to zdecydowanie najmniej ważny powód, dla którego należy sięgnąć po to wydawnictwo (dostępne bezpłatnie).

RECENZJA: Scott Stain: Jestem dzieckiem Ewy Braun i Johna Zorna
WYWIAD: Scott Stain „Catnip”

>>Uku „Intension” (Eklektik, LP)<<

Łukasz Plenikowski tworzy niezwykle przebojową i chwytliwą muzykę, bazując na samplach, klawiszach i brzmieniu gitary. Blisko mu do dokonań artystów nagrywających dla niemieckego labelu Kompakt. Chociaż jego utworom bliżej do rytmiki hip hopowej niż techno, na „Intension” można usłyszeć echo Walls czy takich twórców jak Apparat. Uku wnikliwie łączy różne sample, generując na ich bazie melodyjne, kojące piosenki, w przeważającej mierze instrumentalne, ale obdarzone niezwykłą charyzmą i rozbudowaną gamą detali, mikrodźwięków, ale też ciekawie zaaranżowanych instrumentów.

RECENZJA: UKU „Intension”

>>Wilga „Wilga” (Wyd własne, CD)<<

Wilgę teoretycznie można nazwać zespołem gitarowym, ale w epoce kiedy wszystko jest względne, będzie to przymiotnik mało precyzyjny. Trójmiejski kwartet potrafi tworzyć fantastyczne piosenki, które wzmacnia wokal Mateusza Danka. Przede wszystkim czwórka muzyków ma jednak głowy pełne pomysłów na melodie, niebanalną rytmikę, a także pomysłowe splatanie się gitar z klawiszami. W efekcie muzycy z lekkością balansują pomiędzy bardziej ustrukturyzowanymi formami, ale też mniej oczywistymi, rozwlekłymi kawałkami. A poza tym wiedzą jak bardzo istotne jest brzmienie – kładą nacisk na detale i sami wyprodukowali tę płytę.

RECENZJA: Wilga „Wilga”
WYWIAD: Wilga: Formuła gitarowego grania jest niewyczerpana

[Jakub Knera]