Ponad tuzin artystów z Polski i Wielkiej Brytanii spotyka się w listopadzie na warsztatach, aby razem przygotować materiał pod szyldem Pure Phase Ensemble. Z jednej strony mamy Raya Dickatego, który dowodzi całym zastępem muzyków z instrumentami dętymi, z drugiej Jamiego Hardinga i Asię Kuźmę, głównych wokalistów, a z trzeciej Karola Schwarza, prowodyra całego przedsięwzięcia, odpowiedzialnego za jego spacerockową, psychodeliczną odsłonę.

„Live at Spacefest!” to zarejestrowany koncert, który odbył się podczas ubiegłorocznej edycji tego festiwalu. Trochę nierówny, ale zaskakująco spójny i płynny, w większości utworów uwypuklający poszczególne składowe tej orkiestry. Jest więc miejsce na monumentalny, ambientowy i obezwładniający wstęp w „Electra Glide”, mocne wejście z wokalem Hardinga w „No Movement”, świetnie przearanżowaną przez Raya Dickatego, tradycyjną pieśń „Crucifixion” na zestaw trochę rozimprowizowanych dęciaków, napisany przez Schwarza „Bowie” (w tej wersji niestety trochę przydługi), czy następujący po 40 minutach koncertu „The Frost”, w którym na pierwszy plan w końcu wysuwa się Asia Kuźma.

„Live at Spacefest” świetnie łączy brzmienia instrumentów dętych ze spacerockowymi, przestrzennymi formami oraz warstwami elektroniki i bitami w tle. Tej płyty nie można wręcz słuchać w częściach, ale jedynie jako pełną, zamkniętą formę, bo jako taka została pomyślana. Najlepiej dać się w nią wciągnąć, bo na wyrywki ten materiał nie zrobi tak potężnego wrażenia. A jeśli już do czegoś się przyczepić to brakuje tu trochę luzu i dystansu, który jest tak charakterystyczny dla twórczości Karola Schwarza, a z pozytywnym skutkiem mógłby wprowadzić tu odrobinę powietrza.

[Jakub Knera]