Mniej znaczy lepiej, częściej a nawet zazwyczaj. Zwłaszcza jeśli chodzi o bardzo ostre gitarowe, hardcore’owe granie. Wiedzą o tym Also with razors, których debiutanckie wydawnictwo trwa piętnaście minut. Na dodatek poszczególne utwory są na tyle formalnie zróżnicowane, że ze względu na ich strukturę nie ma tu mowy o przemęczeniu materiału. Otwierający „Memorial” eksploduje od samego początku, a obłędne, rozchwiane wokale Pawła Plotty wyraziście wysuwają się na pierwszy plan. Jednocześnie tuż za nim podążają kaskady gitar, wsparte bardzo ciekawymi rozwiązaniami perkusyjnymi, których nacisk jest położony na wysokie rejestry łopoczących talerzy. Bardziej progresywny i rozbudowany w narracji „Grief forgets to heave a groan” jest w zasadzie kulminacją tej krótkiej epki. Dzieje się w nim szalenie dużo – od rozpędzonej, metalowej pierwszej części, bliskiej skojarzeniowo gdynianom z Calm the Fire, przez spowolnienie narracji w połowie i delikatne zanikające wyciszenie w finale w dosyć art-rockowej odsłonie. „Philip S. Hoffman” można potraktować jako przerywnik, ale takim nie jest ponieważ doskonale łączy dwa utwory w mięsistej kawalkadzie gitarowych riffów. Nie ma się więc co dziwić, że „The Shelter” brzmi po nim dosyć łagodnie i najspokojniej.

Nie chodzi jednak o to, aby wyliczać poszczególne wady i zalety utworów, ale ważne jest ukazanie jak dobrze na tej płycie funkcjonuje jej płynność i narracja. Drastyczne uderzenie, rozwijający się trzon wydawnictwa i efektowne zakończenie pokazują, że Also with razors nie są zainteresowani robieniem łomotu, ale potrafią interesująco realizować swoje zamysły kompozytorskie zarówn w krótkich, jak i piosenkowych, ale też bardziej złożonych utworach. Co ważne, ich brzmienie wyraźnie linkuje do nagrań nie współczesnych tuz gatunku, ale raczej tego co działo się dwie-trzy dekady temu w granicach muzyki hardcore. Nie ma jednak mowy o archaicznej produkcji – zarówno warstwa kompozycyjna jak i dopracowany proces w studiu sprawiają, że to materiał świeży i ciekawy. Nie męczy, nie atakuje rozwiązaniami wykorzystującymi utarte ścieżki, ale zgrabnie ujmuje zestaw pomysłów, w ciekawej formule serwując gęstą, ale wyrazistą dawkę post-hardcore’owej muzyki. Pozostaje nawet niedosyt, oby teraz zespół postarał się dobrze ten materiał wypromować, bo zdecydowanie zasługuje na uwagę.