Kiedy zaczynał grać, dzierżył w dłoniach gitarę I był jednym z pionierów muzyki gitarowej w Polsce. Marcin Dymiter, znany jako Emiter obecnie częściej koncentruje się na muzycznych eksperymentach I szukaniu dźwięku tam, gdzie go nie ma. Tak jest w jego najnowszym projekcie, w którym zawraca uwagę na znaczenie powietrza, terenu i sprzężenia zwrotnego przy poszukiwaniu nowych dźwięków.

Jakub Knera: W swoim najnowszym projekcie air/field/feedback, duże znaczenie przykładasz do powietrza, jako generatora dźwięku. Zarówno w formie, w której kreuje onon dźwięk, jak i modyfikuje.

Marcin Dymiter: To punkt wyjścia – powietrze jako kanał emisji. Każda sytuacja dźwiękowa to sygnały przenoszone w powietrzu. Powietrza można nie „zauważać”, bo jest naturalnym żywiołem. Pojawia się w różnych przestrzeniach w różnej formie. Wszystkie instrumenty akustyczne zawdzięczają swoje brzmienie m.in. powietrzu. Także to w jakiej sali się gra, w efekcie jest modyfikowane przez jej akustyczny układ i powietrze wprowadzające w nim rezonans.

Jak więc przygotowujesz się do przestrzeni Żaka?

Planuję ustawić dodatkowe mikrofony, które wpłyną na finalny efekt. Znaczenie ma układ sali, widownia i to co znajduje się między nimi. Przy komponowaniu istotne są zarówno świadome dźwięki jak i ich otoczenie, to co wytwarza się „po nich”. A powstają różne formy, właśnie w zależności od określonych miejsc.

Jak ważny jest dla Ciebie dźwięk w mieście? Ludzie coraz częściej się od niego odcinają, nakładając słuchawki, wstawiając dźwiękoszczelne okna czy rozmawiając przez telefony komórkowe.

Kiedy chodzę po mieście, natrafiam na ciekawe sytuacje dźwiękowe. Miasto to zestaw niesamowitych brzmień. To często dźwięki nieczyste, pierwotne, poszukujące, zderzające się z naturą. Są pewne dominanty, ale czasem pojawiają się niuanse, które przekuwają je w coś diametralnie innego. To inspirujące, kiedy można na to natrafić. Nie łatwo jest zdefinować miasto jako miejsce, w którym hałas dominuje lub nie. To zróżnicowany teren, a w nim powietrze także ma ogromny wpływ na dźwięk.

W Twoim najnowszym projekcie pojawiają się trzy nazwy: air czyli powietrze i field czyli teren. O nich już mówiliśmy, ale pozostaje jeszcze feedback.

Z jednej strony feedback można rozumieć jako reakcję na to, co się słyszy, a z drugiej jako sprzężenie zwrotne. To efekt elektryfikacji instrumentów i idiom kultury rocka. Jednocześnie występujący w elektronice, muzyce eksperymentalnej. Pierwotny i zaskakujący kanał energii. Uzyskujemy w ten sposób ciekawy efekt – wykraczamy poza pojęcie melodii, a to zjawisko ma silny wpływ na nasze reakcje. Fascynujące i pierwotne.

A co, jeśli w zbieraniu dźwięków pojawiają się błędy? Sprzężenie, usterka w nagraniu – czy one mogą być wartością estetyczną?

Oczywiście, to ciekawe zjawisko fizyczne. Mikrofon nie zawsze da się kontrolować. W muzyce eksperymentalnej istotne jest szukanie tkanki dźwiękowej. To poszerza funkcję dźwięku, jego znaczenie i złożoność.

Jak w takim razie zbierasz dźwięki? Wciąż nosisz ze sobą rejestrator? A może specjalnie chodzisz na dźwiękowe spacery?

Spaceruję, chodzę po mieście, słucham otoczenia. Czasem zarejestruję coś jednorazowo, kiedy indziej idę na kilkugodzinne wędrówki. Trzeba się otworzyć na różne brzmienia, ale także być świadomym tego, co się robi. W końcu czym innym jest słuchanie, a czym innym nagrywanie – mikrofon może złapać o wiele więcej detali. Air/field/feedback pokazuje, że mikrofon to pełnoprawny instrument, który poszerza odbiór dźwiękowej tkanki.

Wywiad pierwotnie przeprowadzony dla Klubu Żak.

Więcej o wydarzeniu:
http://www.klubzak.com.pl/doc_2423-_romek-puchowski-free-premiera.html

 [Fotografia u góry: Barbara Świąder]