Scott Stain pojawił się już na kilku muzycznych blogach, dzieląc miejsce chociażby z Zamilską – niestety nie z powodu muzyki, ale okładki z roznegliżowaną bohaterką, która – nie da się ukryć – przyciąga uwagę. Nie wiem na ile to posunięcie świadome a na ile przypadkowy zabieg, ale jeśli dzięki temu jest szansa, że na jego muzykę więcej osób zwróci uwagę to zdecydowanie popieram takie rozwiązanie (gorzej jeśli odruchowo ocenią one to jako marketingowy ruch i nawet nie włączą „play”). O tym jednoosobowym projekcie w sieci nie można znaleźć zupełnie nic i nie wiadomo kto kryje się pod tym szyldem. Udało mi się jednak wyciągnąć od Staina trochę informacji. Pochodzi z Dolnego Wrzeszcza i wychował się wśród subkultury hiphopowej, jednak po okresie dojrzewania – cytuję – „jego matką została Ewa Braun a ojcem John Zorn”. Jako swoje inspiracje podaje także Squarepushera i założyciela Coil, Johna Balance’a.

Scott Stain to z grubsza biorąc eksperymentalny, trochę abstrakcyjny hip hop. Ale tylko przy pierwszym kontakcie, bo „Catnip” jest muzyką wielowarstwową, rozbudowaną, pełną detali. Nie jest tak barwna i cukierkowa jak Rawel, nie jest taka zwarta jak chociażby Felbeat, jeśli porówna się go do artystów z lokalnej sceny. Stain opiera kompozycje na bazie prostych bitów i rytmicznych struktur, ale co chwilę pojawiają się tu drobne ornamenty, będące wynikową inspiracji wspomnianymi artystami. Jest miejsce na elektroniczn zgrzyty à la Squarepusher, saksofonowe, szorstkie partie, łagodniejszej odmiany szaleństwa Zorna, jest miejsce na sampli z fragmentami różnych tekstów. Cały materiał trwa nieco ponad kwadrans, budząc niedosyt i chęć na więcej nagrań muzyka. Frapujące kompozycje nie są wygładzone, prezentują dosyć szeroki wachlarz – od nujazzowych dźwiękowych zabaw przez delikatne downtempo, aż po free-jazzowe wstawki, zgrzyty i szmery, tworzące niepokój i nieoczywistość. A do tego wszystko rozłożone na sześć, nazwanych kolejnymi numerami utworów. Skoro Music is the Weapon wydało ostatnio siedmiocalówkę DJ Wojaka, mogliby zainteresować się też Scottem Stainem. A jeśli nie oni to kto inny. To bardzo dobry materiał i najlepiej byłoby gdyby ukazał się na fizycznym nośniku, chyba że muzyk już ma w przygotowaniu nowe kompozycje. Czekam z niecierpliwością.

[Jakub Knera]