Już po raz trzeci w Trójmieście wyląduje SpaceFest. Impreza organizowana przez Nasiono Records i CSW Łaźnia, w tym roku po raz pierwszy odbędzie się w Klubie Żak. Wystąpi na niej kilkanaście zespołów, w tym przygotowywany specjalnie na tę okazję Pure Phase Ensemble, któremu w tym roku przewodniczyć będzie Lætitia Sadier z grupy Stereolab. O festiwalu, tegorocznej edycji i tym jak powstał, opowiadają jego organizatorzy. Nowe idzie od morza patronuje temu wydarzeniu.

Jakub Knera: Skąd wziął się SpaceFest! i ile w tym festiwalu – jak sugeruje nazwa – jest nawiązania do kosmosu?

Ania Szynwelska: Festiwal wziął się z kosmosu!

Karol Schwarz: To było tak dawno, że już nie pamiętam skąd. Ale chyba stąd, że wychowałem się na muzyce shoegaze, a do tego w 2010 roku zdałem sobie sprawę, że jest kilku artystów tu w Trójmieście, którzy siedzą w tych klimatach więc może warto byłoby zaprosić ich oraz kilku zagranicznych muzyków, żeby spotkali się na jednym festiwalu, poznali i wymienili doświadczeniami.

Nawiązanie do kosmosu pochodzi od space-rocka, który to gatunek też uwielbiam, a jest on bliski shoegaze. Należy też wspomnieć o słynnej płycie Spiritualized „Ladies and Gentlemen we are Floating in Space”“, która stała się inspiracją do nazwy festiwalu.

Ania: Na początku Karolowi zależało na stworzeniu kameralnego spotkania muzyków w jednym z trójmiejskich klubów muzycznych. Ja z kolei stwierdziłam, że takiemu wydarzeniu trzeba nadać odpowiednią skalę, pozyskać dodatkowe środki i partnerów, bo tylko w ten sposób uda nam się ściągnąć artystów zagranicznych i sprawić, że SpaceFest! będzie znany na całym świecie. Zawsze zależało mi na zaproszeniu do Trójmiasta gwiazd sceny alternatywnej, legendarnych muzyków i ten festiwal okazał się platformą, która to umożliwia. Kiedy udaje się nawiązać kontakt z kimś takim i zaprosić na festiwal, to ma się uczucie porównywalne do zdobycia przysłowiowej gwiazdki z nieba. To jest dopiero prawdziwy kosmos!

SpaceFest! zaprasza artystów z nurtu spacerock, shoegaze – co takiego podoba się wam w tej muzyce, że chcecie skupiać się właśnie na niej?

Karol Schwarz: W szugejzie: buty, oniryczne melodie, ściana gitar czyli efekty Fender Jazzmaster + fuzz+ delay + reverb. W spejsroku: brody, to brody, trans, ściana gitar – tu nie musi być Fendera Jazzmastera, ale fuzz i delay obowiązkowo. Generalnie delay, delay, delay… dużo delaya. [delay – inaczej kamera pogłosowa lub echo, fekt do gitary, wokalu – przyp red.].

Ania Szynwelska: SpaceFest! w założeniu miał zapraszać zespoły powiązane z tymi nurtami, ale jak pokazał czas, nie uniknął też wycieczek w zupełnie inne rejony. Można powiedzieć, że shoegaze i space rock były tylko wytycznymi, kanwą, na której narosły kolejne pomysły, kolejne zespoły. Nigdy nie mieliśmy zamiaru kurczowo trzymać się konkretnych nurtów muzycznych, w które zresztą nie wierzymy. Jeśli coś jest dobre, jeśli jest w stanie przekonać do siebie grono odbiorców, obroni się zawsze, bez względu na to, o jakim gatunku muzycznym będziemy mówić. Ważne, żeby w tej muzyce był „kosmos” – coś zaskakującego i psychodelicznego. Chcemy prezentować muzykę, którą sami lubimy i którą chcielibyśmy podzielić się z szerszym gronem.

Festiwal to także koncert Pure Phase Ensemble, który w tym roku poprowadzi Ray Dickaty i Lætitia Sadier. Przybliżcie proszę na czym ten projekt polega.

Karol Schwarz: Pure Phase Ensemble to międzynarodowy kolektyw instrumentalny stworzony specjalnie na potrzeby festiwalu SpaceFest! Kilku muzyków z Polski i zza granicy spotka się na warsztatach, aby wspólnie stworzyć materiał muzyczny, który następnie zostanie zaprezentowany publiczności na koncercie podczas festiwalu. Chodzi o to, żeby lokalni muzycy wymieniali się doświadczeniami z zagranicznymi. To świetna okazja żeby stworzyć coś wyjątkowego.

Ania Szynwelska: Zeszłoroczny skład PPE był wyraźnie zdominowany przez mężczyzn – mieliśmy istną walkę samców alfa. Dochodziło do ostrej wymiany zdań, ciosów, wręcz polała się krew – no i ostatecznie zostało już niewiele przestrzeni na działanie twórcze. Tak więc w tym roku stawiamy przede wszystkim na dziewczęcą delikatność czy też swoiste, alternatywne „girl power” – kobiety przejmą stery. Główną dowodzącą będzie Lætitia Sadier ze Stereolab, ale w skład wejdzie też Joanna Kuźma, która oczarowała wszystkich w pierwszej edycji PPE i przyćmiła starszych kolegów z wieloletnim stażem. Poza tym do składu dołączają Gosia Penkalla i Magda Gajdzica z Enchanted Hunters – utalentowane multiinstumentalistki o pięknych głosach, a do tego wierne fanki Stereolab. Sprawną sekcję rytmiczną zapewnią członkowie grupy Popsysze, którzy doskonale sprawdzili się współpracując z Damo Suzuki i zrobili bardzo dobre wrażenie na Rayu Dickatym. Spodziewam się, że w efekcie współpracy tych ludzi powstanie coś magicznego i pięknego.

Robicie warsztaty dla muzyków, organizujecie konkurs dla młodych zespołów –  tego na polskich festiwalach ciężko uświadczyć. SpaceFest! ma być czymś więcej niż „zwykłym festiwalem”?

Anna Szynwelska: SpaceFest! ma być udaną imprezą, po prostu. Warsztaty i konkursy są pewnego rodzaju dodatkiem, który ma rozszerzyć ramy festiwalu. Wydaje nam się, że jest to dobra propozycja zarówno dla muzyków jak i odbiorców. Poza tym lubimy myśleć, że to co ciekawe w muzyce można znaleźć nie tylko za granicą, ale także na naszym polskim, czy nawet bliżej – na trójmiejskim podwórku.

Karol Schwarz: Nie ma co dorabiać ideologii. Chcemy po prostu robić dobry festiwal z muzyką, którą lubimy.

Poproszę po jednym waszym typie na najlepszy koncert tegorocznej edycji imprezy.

Anna Szynwelska: Zatem, oddaję swój głos na Dead Skeletons! Z całą przestrzennością, którą słychać w ich muzyce, idealnie wpisują się w ramy SpaceFestu, a jednocześnie je przekraczają. Trudno wpasować ich w jeden gatunek, Czerpią z wielu źródeł: mantrycznych plemiennych pieśni, spuścizny klasycznych eksperymentatorów, przestronności i wręcz pierwotnego pulsu stoner rocka, a jednak zachowują w tym wszystkim dobre proporcje, przez co ich muzyka jest stosunkowo łatwa w odbiorze. To wszystko, plus wizualna oprawa ich występów może złożyć się na niepowtarzalny koncert, który polecam.

Karol Schwarz: Oczywiście Ampacity (śmiech). Ale tak naprawdę nie wiem – nie słyszałem na żywo Dead Skeletons ani Jaguwar, a być może okaże się, że Stara Rzeka zagra koncert, który mnie zmiażdży? Z pewnością warto zobaczyć każdy koncert. Nie ma ich tak dużo jak na letnich, outdoorowych festiwalach, więc jest to do ogarnięcia.

SpaceFest odbędzie się w dniach 6-7 grudnia w Klubie Żak w Gdańsku. Szczegóły w zakładce KONCERTY . Bilety wciąż można kupić, ale można je też wygrać w konkursie Nowe idzie od morza, który jest patronem medialnym wydarzenia. Aby otrzymać jeden z dwóch karnetów na cały festiwal należy odpowiedzieć w komentarzach na poniższe pytanie:

Integralną częścią każdej edycji SpaceFest jest skład Pure Phase Ensemble. W tym roku zaprezentuje się on po raz trzeci – ilu razem muzyków zapisze się w historii tego składu jeśli pod uwagę weźmiemy edycję z 2011, 2012 i 2013 roku? Uwaga, nazwiska nie mogą się powtarzać!

Pierwsze dwie osoby, które udzielą poprawnych odpowiedzi (granica błędu to 1), zostaną nagrodzone karnetami na SpaceFest! Konkurs trwa do czwartku do godz. 12.