Minęły trzy lata od ich poprzedniego albumu, bardzo dobrze przyjętego „Affliction XXIX II MXMVI”. Tym razem Blindead wracają w dość zaskakującym stylu – ich każdy kolejny album różnił się od poprzedniego, ale „Absence” wydaje się otwierać nowy rozdział w ich twórczości. Już teraz można jednak śmiało powiedzieć, że jest to jedna z najlepszych polskich płyt tegorocznej jesieni. O jej powstawaniu i kondycji metalu opowiada wokalista zespołu, Patryk Zwoliński.

Konkurs, w którym będzie można wygrać bilety na najbliższy gdański koncert zespołu znajduje się na dole strony.

Jakub Knera: Nowy album Blindead jest zdecydowanie “najlżejszy” w Waszej twórczości. Co sprawiło, że podążyliście w tym kierunku? Zmęczyła Was dotychczasowa formuła?

Patryk Zwoliński: Powtarzam to praktycznie każdemu kto pyta nas o tę kwestię: to było naturalne rozwiązanie kompozycyjne na “Absence”. Każda nasza kolejna płyta różni się od poprzedniej i w jakiś sposób uciekamy od tzw. metalu. Nasz nowy album jest w zasadzie pozbawiony brzmień charakteryzujących ten gatunek – to była naturalna droga rozwoju i nic konkretnego na to nie wpłynęło.

Zrezygnowałeś też z growlu – to również zmienia znacząco wizerunek zespołu i jego odbiór. Czy macie w głowach własny obraz Blindead, który chcieliście zmienić czy to wyszło samo w tzw. „praniu”?

Tak wyszło, tak powstały te kompozycje. Nie dyskutowaliśmy o tym na forum, niczym się nie zmęczyliśmy. Słysząc materiał, który nagraliśmy na próbach, nie widziałem większego sensu aby zamieszczać na nim jakieś krzyki, które niezbyt pasowałyby do całości i odstawałoby od reszty.

Istotnym elementem Blindead była i jest elektronika. “Absence” zaczyna się od brzmienia akustycznej gitary; w trakcie płyty pojawiają się też skrzypce, wiolonczela czy Jerzy Mazzol z klarnetem basowym. Czy czujecie, że potrzebujecie nowych środków wyrazu?

Dodatkowe instrumenty w twórczości Blindead to również nic nowego. Elektronika z albumu na album zaznacza się coraz mocniej. Bartek (Hervy – przyp. red) dodaje od siebie coraz więcej i śmielej korzystamy z sampli czy różnych ambientowych plam. To poszerza nasze spectrum. Od “Autoscopia” Murder in Phazes” mamy na płytach gości, więc zmagamy się z tym od dawna. Często dodawanie instrumentów, które na początku wydają się nie pasować, świetnie się sprawdza w efekcie końcowym.

“Absence” ma wyraźny pierwiastek włoski – na basie gra z wami Matteo Bassoli, a za produkcję materiału odpowiada Riccardo Pasini. Na ile to silny pierwiastek w Blindead?

Współpraca układa się nam znakomicie. Nie mam wątpliwości, że praca z Matteo i Ricardo była dobrym posunięciem. Cieszę się, że bas Matteo jest słyszalny – jest w bardzo dobrej kondycji i wszystko doskonale się zazębia. Bas w naszej muzyce był dotychczas schowany, a teraz często gra nawet pierwsze skrzypce. Skoro ma się takiego gościa jak Matteo, to trzeba to wykorzystać (śmiech). To pełnoprawny członek zespołu – jest współtwórcą kompozycji, udziela się także wokalnie.

Jak postrzegasz obecnie nurt metalowy? Czy ten gatunek się rozwija, szuka dla siebie nowego języka?

Nie jestem zagorzałym fanem metalu i nie jestem na bieżąco z zespołami tego nurtu, chociaż sporo ich słucham. Na pewno są kapele, które eksperymentują, szukają nowych brzmień i formy, aby uwspółcześnić swój język, są też inne, skostniałe od kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu lat. Jedna i druga opcja jest ok – nie wyobrażam sobie żeby Slayer czy Immolation, które praktycznie od lat grają podobną muzykę, nagle zaczęły eksperymentować z jazzem czy innymi gatunkami. Metal ma bardzo dużo rozgałęzień – może brakuje troche świeżości, ale są również zespoły, które udowadniają, że jest inaczej. Metal się nie skończył, rozwija się.

Staje się też coraz bardziej popularny, czego dowodem są festiwale z muzyką alternatywną, na których pojawia się coraz więcej kapel metalowych. Także tam koncertują legendy gatunku, które stale są w dobrej formie.

Dokładnie, mamy zespoły, które ciągną swoje wagoniki. Formacje, na które zawsze można było liczyć a ich kolejne płyty będą na wysokim poziomie. Takim przykładem może być Napalm Death. To ciągle potężna i agresywna muzyka, dzieje się u nich bardzo dużo, a jednocześnie pojawiają się jakieś eksperymenty, saksofony, nietypowe brzmienia. Muzyka jest po to, żeby się nią bawić, również w sytuacji gdy gra się metal.

Zespół Blindead będzie promować swoje najnowsze wydawnictwo w najbliższy czwartek w klubie B90, gdzie zagra koncert w towarzystwie zespołu Moose the Tramp i 1926. Szczegóły w zakładce KONCERTY.

————————————————————————————————————————————————————————————————————————————

Konkurs! Wygraj bilet na koncert zespołu Blindead w gdańskim klubie B90. Aby zgarnąć nagrodę, wystarczy odpowiedzieć na poniższe pytanie:

W jakich wytwórniach ukazały się wszystkie dotychczasowe płyty zespołu Blindead?

Odpowiedzi na to pytanie proszę umieszczać w komentarzach – osoby, które najszybciej podadzą właściwą odpowiedź, otrzymają jeden z trzech biletów na wydarzenie. Konkurs kończy się we wtorek, 8 października o godz. 16. Czas start!