Gdyński kwintet 1926 wraca po mniej niż roku z nowym wydawnictwem, a w zasadzie wydawnictwami, bo epki są dwie, a i muzyki o wiele więcej. Niemal mimowolnie nasuwają mi się porównania obu materiałów i windowanie jednego na rzecz drugiego. „Bury the Ghost” jest utrzymane w bardziej łagodnym, wręcz post-rockowym nastroju. „I Feel Like I’m Dying” zaczyna się od dronowej melodii, do której dochodzą wokale pełne pogłosów, potem rozwijające kompozycję w dosyć klasyczny post-rockowy utwór, oparty na przyjemnej linii melodycznej gitar i prostej rytmice. „We Know What You’ve Seen” to cięższy, trochę bluesowy utwór z hałaśliwym końcem, jednak trochę płaski brzmieniowo: słuchać niemal oddzielnie gitary i perkusję, jakby nie występowały razem. Nie do końca mi się to podoba i tego wrażenia nie zaciera nawet dosyć ciekawy i ożywczy „Kraken” na sam finał.

„Orphans” ma bardziej zróżnicowane, konkretniejsze brzmienie i więcej chwytliwych momentów. Na początku wyłania się intrygujący, trochę wodnisty wstęp z partią sitaru Kuby Nogi; potem kompozycja rozwija się w ospały trans, aby w finale sprzężenia gitar spleść z hałasem talerzy w iście sonic youthowym stylu. Ten utwór jest bardziej spójny i przemyślany w przeciwieństwie do jamu na „Bury the Ghost”, dosyć chaotycznego, prostego i nie za bardzo zwracającego uwagę jakimikolwiek ciekawymi wątkami. „Orphans” ma bardziej przemyślane brzmienie, dramaturgię i wartką narracją. Kończy się coverem Paula McCartneya „Hope of Deliverance”, wykonanym na spółkę z producentem tej epki, Michałem Goranem Miegoniem, który w kompozycji pojawia się jako Khad!Affi. To absolutny majstersztyk: zabrudzona sekcja rytmiczna, zabawa brzmieniem i zniekształceniami, ale przede wszystkim świetnie zagranymi na gitarach melodiami i zróżnicowanym wokalem, świetnie przekształcającym tę kompozycję. Jak dla mnie jeden z przebojów roku. Poza tym 1926 pokazuje, że cały czas szuka. Nie jestem pewien czy nie powinni lepiej przemyśleć materiału i go dopracować, zamiast tak bardzo skupiać się po prostu na graniu jam session i ich wydawaniu. W końcu nawet jeśli granie zaczyna się od improwizacji, warto je domknąć w spójną i przemyślaną formę.

[Jakub Knera]