Adam Witkowski w ciągu ostatnich kilku lat w dziedzinie muzyki miał dosyć dużo zajęć – nagrywał z Samorządowcami i zespołem Gówno, produkował płyty Trupa Trupa i Towarów Zastępczych, ale swój solowy projekt, 0404, odstawił trochę na bok i długo kazał czekać na jego ponowną odsłonę (kto pamięta płytę „W domu”, wydaną przez nieodżałowaną Pracownię Ludzie Gdańsk?). Po raz pierwszy od dawna zaprezentował się rok temu na Open Source Art Festival w Sopocie, kiedy przy pomocy gitary i efektów, wygenerował gęste, dronowe brzmienia, ciekawie zapowiadające to, co mogło wydarzyć się na jego kolejnym albumie. „Mogło” bo „Biedota British Tapes” to coś zupełnie innego od tego co można było usłyszeć w Państwowej Galerii Sztuki. Gitary nie ma tu prawie wcale, a instrumentów jest mało, bo to przede wszystkim osobliwy kolaż nagrań – sampli z kaset magnetofonowych z angielskimi audiobookami. Pocięte głosy lektorów Witkowski ułożył w nowym porządku przez co zmieniły swój wydźwięk, tocząc nowe, często absurdalne monologi. Artysta tworzy coś na kształt słuchowiska, mocno w Polsce zaniedbanego (dość powiedzieć, że u naszych zachodnich sąsiadów jest to dość rozwinięty gatunek – polecam chociażby sprawdzić dorobek Felixa Kubina na tym polu). Kaseta 0404 jest złożona z różnych wypowiedzi, nierzadko modyfikowanych, uzupełnianych o pogłosy i zakłócenia. Witkowski bawi się nagraniami – psuje je, dodaje efekty, czasem zapętla, przez co pogłębia ich wydźwięk. Wypowiedzi i ich wycinki przeplata drobnymi brzmieniami, ich wycinkami, sygnałami, czasem przypominającymi audycję radiową. Efekt jest krótki, ale bardzo ciekawy. Witkowski ze słuchowiskami, nagraniami terenowymi i muzycznymi eksperymentami miał do czynienia wiele razy (płyty „Audioturism”, projekt „Radio Simulator”, udział w kompilacji „Ends & Entries”) i fajnie że powraca do tego tematu. Szkoda tylko że to zaledwie 18 minut (oba utwory trwają dokładnie 9 minut bez sześciu sekund). Fajnie byłoby tego gatunku posłuchać w większej ilości.

[Jakub Knera]