Irkowi Wojtczakowi najwyraźniej spodobała się współpraca z Kamilem Paterem, skoro nagrywa z nim kolejny album. Oczywiście ta dwójka to raptem połowa zespołu, który tworzył „The Bees’ Knees” – pozostała dwójka to Adam Żuchowski i Kuba Staruszkiewicz. Co prawda płyta została nagrana pod szyldem Irka Wojtczaka, ale odbija się w niej cały skład, przede wszystkim na linii Wojtczak-Pater, podobnie jak na tegorocznej płycie składu A-Kineton. Album wydany przez Sopocką odessę to materiał spokojniejszy, subtelniejszy, w kilku momentach bardzo mantryczny („Tonicato”), ale nie wypolerowany, wystarczy wsłuchać się w ostrą grę gitary i saksofonu. Wojtczak na tej płycie świetnie odczarowuje łatkę drugoplanowego, która trochę mu przylgnęła poprzez udział w wielu wydawnictwach, rzadko kiedy wysuwając się na pierwszy plan. „The Bees’ Knees” świetnie to przełamuje – pokazuje jego zdolności i techniczne opanowanie, a jednocześnie doskonałe dialogi pomiędzy muzykami. Bardzo dobrze uwypukla się sekcja rytmiczna, przede wszystkim w postaci Żuchowskiego, który na basie gra pewnie i wyraziście. Widziałem go ostatnio na koncercie muzyki improwizowanej i to zdecydowanie jeden z tych twórców, który ma w sobie masę potencjału i liczę że jeszcze bardziej objawi go w przyszłości. „The Bees’ Knees” to dobry album, chociaż przyznam, że dla mnie trochę spokojny i może za mało wyrazisty. Życzę jednak Wojtczakowi żeby jak najwięcej nagrywał pod swoim szyldem, bo zdecydowanie dobrze radzi sobie w roli lidera.

[Jakub Knera]