W najbliższy weekend odbędzie się jubileuszowa, dziesiąta już edycja Festiwalu Fląder. Przez ostatnią dekadę impreza przechodziła różne metamorfozy: zmieniała formułę, miejsca, liczbę scen i wykonawców, nie ustając przy selekcji ciekawych zespołów z Trójmiasta i z Polski.

Fląder odbywał się w Kwadratowej, w sopockim Sfinksie700 oraz na plaży w Brzeźnie. Raz koło pętli tramwajowej, ale w ciągu ostatnich lat zadomowił się na dobrze przy scenie na molo. Tam koncerty podzielone są na dwie sceny: na plaży i na molo właśnie. Dzięki temu podczas dwóch wieczorów przez kilka godzin można posłuchać kilkudziesięciu zespołów i przekonać się, że na lokalnej scenie dzieje się bardzo dużo. A co zobaczyć najlepiej? Noweidzieodmorza.com przedstawia ośmiuwspaniałych, których na tegorocznej edycji festiwalu pominąć nie wypada.

C3040

Warto ich posłuchać z powodu świetnych, wpadających w ucho melodii, którym blisko do dokonań wczesnego Kristen i Budynia, a także za sprawą tekstów – śpiewanych po polsku, ale nie rażących banałem i grafomanią.

Destructive Daisy
Rockowy kwartet pokazuje prawdziwą girl power i z uderzeniem godnym klasyków z Seattle rozprawia się z mitem mizdrzących się dziewczyn. Destructive Daisy grają z siłą i wykopem, jakiego brakuje niejednemy męskiemu składowi.

Gówno
Jak sami twierdzą, stworzyli od podstaw Rodeo Punk, a w swoich utworach komentują całą rzeczywistość. Ale w przypadku tego zespołu ogromne znaczenie mają właśnie koncerty, na których ich muzyka sprawdza się jeszcze lepiej.

Izes
Izes oscyluje na granicy elektroniki i jazzu, obnażając swoje najbardziej skrajne stany emocjonalne – od strachu poprzez złość. Towarzyszy im frywolna gra instrumentów i wokale Izabeli Sawickiej, która okazuje szalenie szerokie spektrum własnych możliwości.

Władysław Komendarek
Legenda polskiej sceny syntezatorowej, a dodatkowo ciekawa osobowość, która nie boi się eksperymentować i tworzyć archaicznie brzmiących kompozycje, zachowujących jednak świeżość i pomysłowość. Jeden z najciekawszych punktów imrpezy.

Romek Puchowski
Folkowe i bluesowe piosenki Puchowskiego na koncertach zyskują dodatkową energię, a także zmienia się ich oblicze. Poza tym muzyk nie szczędzi sobie gawędzenia z publicznością, nade wszystko jednak zdecydowanie wzmacniając na scenie wydźwięk swojej muzyki.

Stendek
Stendek z płyty na płytę coraz bardziej rozkręca się w nurcie syntezatorowej elektroniki. Rytmiczne połamańce łączy z warstwami elektronicznych brzmień i pociętych, zmodyfikowanych wokaliz. To na pewno będzie jeden z najbardziej imprezowych setów imprezy.

Trupa Trupa
Nowa płyta kwartetu ukazuje jego spokojniejsze oblicze, ale zespół umiejętnie lawiruje między rockową zadziornością The Velvet Underground i spokojem Fleet Foxes, co zwłaszcza widać na koncertach. Po północy sprawdzą się więc doskonale.

 [Jakub Knera]