Długo czekałem na „Algebrę” i przyznaję, że było warto chociaż całkowicie mnie ten materiał zaskoczył. Spodziewałem się bardziej zrytmizowanych, rozbudowanych dramaturgicznie utworów, a w rezultacie Piotr Kaliński jako Hatti Vatti przygotował płytę oszczędną, minimalistyczną, nie wybuchającą, ale tlącą się gdzieś pod powierzchnią. Siedem utworów nie razi banałem, a Kaliński nie stara się pokazać jak można „orientalne wpływy pomysłowo łączyć ze współczesną elektroniką”. W zamian tworzy ambientowe, rozwlekłe struktury, często przeplatane subtelnymi partiami bitów, które nie wyznaczają jednak szytywnego kierunku utworów, a jedynie trochę go wzmacniają, nakierowują na pewien trop. „Algebra” to dźwiękowy reportaż z krajów arabskich, uwspółcześniony o muzykę elektroniczną z obszarów dub i dub techno. Gdzieś tlą się tu eksperymentalne dokonania Deadbeat, które wydaje we własnym labelu BLKRTZ, ale o tych utworach stanowią przede wszystkim nagrania terenowe – zapis audiosfery, pustynne brzmienia czy zawodzące śpiewy, które nie narzucają się, ale jawią w bardzo efemeryczny sposób na drugim planie. Kaliński tworzy utwory bliskie muzyce ciszy, bo przecież wielokrotnie trzeba wręcz wytężać słuch, aby odnaleźć się w odmętach pogłosów i delikatnych brzmień, których jest mało, ale właśnie ten minimalizm stanowi o atrakcji tej płyty. „Algebra” to wyciszony album, oszczędny, z umiarem dozujący napięcie. bez efektownego finału, dramatycznego podkreślenia historii. Ta płyta raczej wciąż pobudza zainteresowanie, nie stosując prostych zwrotów akcji, ale generując rozbudowane struktury, pustynne i chłodne fatamorgany, które wodzą za ucho w bardzo ciekawej formie.

[Jakub Knera]