Środowisku klubowemu w Polsce i Europie jest znany bardzo dobrze. Wydał już kilka singli i wciąż przygotowuje się do swojego debiutu. „Algebra“ jest czymś pomiędzy – więcej niż singlem, ale nie do końca debiutanckim albumem. To dźwiękowy kolaż, zbiór nagrań z odległych zakątków globu, uformowanych w charakterystycznej dla Hatti Vatti, projektu Piotra Kalińskiego stylistyce.

Jakub Knera: Jeśli ktoś śledzi Twoją twórczość i single takie jak „You” czy „Simple Words”, może być zaskoczony materiałem na płycie „Algebra”. Jak ten album powstał? Czy to „wypadek przy pracy”, coś nieplanowanego?

Piotr Kaliński: Piosenki o których wspominasz są tylko częścią projektu Hatti Vatti, po prostu jak na razie tylko te ujrzały światło dzienne na singlach. W swoich zbiorach mam bardzo dużo muzyki, która jest zdecydowanie inna od tego, co zostało już wydane. I takie też będą kolejne wydawnictwa. Muzykę, którą można nazwać ambientem czy dub techno, słuchałem i nagrywałem „od zawsze” i jest dla mnie zupełnie naturalnym środowiskiem. Tym bardziej ucieszyła mnie propozycja wydania tego materiału w Nowych Nagraniach, czyli labelu Noona. Jego muzyka również towarzyszyła mi od wielu lat.

Jak traktujesz to wydawnictwo? Do tej pory wydawałeś single, ale z racji na duży odskok stylistyczny nie traktujesz tej epki chyba jako Twojego długogrającego debiutu?

Płyta składa się z siedmiu kompozycji i jest dla mnie EPką. Materiał jest dość odmienny, aczkolwiek słychać tam stałe elementy dla Hatti Vatti. Jest to mój debiut na CD, do tej pory wydałem 6 singli na winylu i faktycznie jest to nowa sytuacja. „Algebra” jest czymś wyjątkowym i traktuje to jako pewną odskocznię. Jednak mój pełnoprawny debiut w postaci albumu wyjdzie jesienią tego roku nakładem New Moon Recordings. Dodam, że album ten jest już praktycznie skończony – zaprosiłem na niego wspaniałych gości, których bardzo cenię, będzie także brzmieniowym zaskoczeniem.

Materiał na „Algebrę” kształtował się dosyć długo. Co na to wpłynęło? Ciężko było znaleźć dla niego ostateczną formułę?

Płyta tworzyła się w wolnych chwilach na przestrzeni wielu lat. Kiedyś wydałem utwory nagrywane i inspirowane Afryka i Bliskim Wschodem, ale „Algebra” jest pierwszą tak dosłowna wypowiedzią twórczą na ten temat. Gdyby nie zaproszenie na live act z tym materiałem do gdańskiej Kolonii Artystów, płyta w takiej formie nigdy nie trafiłaby do sklepów. Przyznam też, że obawiałem się niezrozumienia tego materiału ze względu na kilka łatek stylistycznych, z którymi zaczęto kojarzyć moją muzykę. Na szczęście Mikołaj Bugajak czyli Noon, okazał się idealną osobą do zaopiekowania się tym materiałem oraz drogą do trafienia do nowych grup odbiorców.

Duża część „Algebry” to nagrania terenowe, prawda? Opowiedz proszę jak je zbierałeś i jakie najdziwniejsze dźwięki udało Ci się zarejestrować?

Większość płyty to nagrania terenowe i sampling z płyt zebranych w różnych miejscach. Jestem bardzo zadowolony z nagrań ulicznych śpiewaków podczas uroczystości Aszury w Teheranie. Poruszające są też etiopskie piosenki religijne, to prawdziwie anielska muzyka. Do nagrań używałem głównie dyktafonu Zoom H4, telefonu komórkowego i komputera – przede wszystkim tego, co było pod ręką, idea lo-fi jest mi bardzo bliska. Kluczem do wyjazdu w kilka miejsc była tylko i wyłącznie chęć rejestracji jakiegoś materiału lub odwiedziny sklepów muzycznych, głównie w Indiach.

Zajmujesz się muzyką elektroniczną, która często czerpie z dorobku Bliskiego i Dalekiego Wschodu. Co Ciebie fascynuje w tamtejszej kulturze muzycznej?

Poza kilkoma przypadkami jak Shackleton, Vatican Shadow czy Demdike Stare, łączenie elektroniki z brzmieniami z Bliskiego Wschodu to koszmarny kicz. Co mnie fascynuje? Głównie bardzo uduchowione i energetyczne wokalizy oraz monotonia i powtarzalność w grze na instrumentach. Uwielbiam też tanie efekty na wokalach, a przede wszystkim krótkie delaye i „pielgrzymkowe” brzmienie.

Jak będzie wyglądać koncert promujący „Algebrę”? Pytam o to zwłaszcza w kontekście wizualizacji, które w tym przypadku – z racji swego rodzaju muzycznego zapisu podróży – mają istotne znaczenie.

To niech będzie niespodzianka. Wystąpię z odświeżonym live actem w doborowym towarzystwie ludzi którzy inspirują mnie w swoich „branżach”. Czysto muzycznie materiał został trochę podrasowany w studiu Noona, będą też związane z tym tematem wizualizacje, video i zdjęcia z mojego archiwum.

Wywiad pierwotnie przeprowadzony na potrzeby Klubu Żak. Hatti Vatti zagra tam koncert w najbliższą sobotę, 25 maja. Więcej szczegółów w zakładce KONCERTY.