Majestic ma już za sobą 9 lat grania, a „Przyzwoita” to dopiero ich drugi album. Czasem jednak lepiej wydawać mniej, a w lepszej jakości, bo ciągłe wyrzucanie swoich pomysłów dla wielu zespołów kończy się kryzysem twórczym. Mimo że Majestic czerpie przede wszystkim z reggae i ska, na płycie nie dąży w zaparte do tego by brzmieć jak charakterystyczny przedstawiciel tych gatunków. Bardzo często nawet zdecydowanie odbiega od tego nurtu, flirtując z inną rytmiką albo z cięższymi brzmieniami, zmieniając swoje kompozycje w bardziej rockowe, przez co bliżej im chociażby do Paprika Korps. „Przyzwoita” brzmi ciepło, przyjemnie i żywiołowo – nie ma tu co liczyć na muzyczne odkrycia, bo to muzyka do zabawy i tańca. Jej wydźwięk podbijają zawadiackie i wesołe teksty, często tworzone przez zabawy ze słowem, a kiedy indziej fajnie wykorzystujące język polski na wiele sposobów. Majestic potrafią świetnie nawiązywać do innych twórców jak chociażby w najbardziej chyba przebojowym na płycie utworze „Mi-ło-ś-ć”, kiedy cytują teksty innych artystów (polecam zgadnąć jakich!). Co prawda mnie ta radosna powtarzalność i dowcipkowatość do końca nie przekonuje, a muzyka reggae moim zdaniem o wiele lepiej sprawdza się na koncertach niż w domowym zaciszu, ale należy się cieszyć, że zespół jest w dobrej formie od tylu lat i w końcu wydał kolejny album.

[Jakub Knera]