Na Survival Kit przelewa się od bardzo ożywczych rozwiązań kompozycyjnych – od eksploracji jazzowych, bigbandowego brzmienia, przez ambientowe, improwizowane pasaże albo rytmiczne kawalkady, które wyznacza Szymon Gąsiorek.

>>Read in English<<

Ominął mnie zachwyt nad debiutem tego polsko-duńsko-norweskiego składu w 2016 roku. Ominął mnie też zachwyt nad kooperatywami pomiędzy Duńczykami i Polakami, a także liczne migracje młodych jazzmanów do kopenhaskiego konserwatorium. Z perspektywy czasu nie żałuję, bo najważniejsze wydają się tu nie tyle międzynarodowe sieci kontaktów, ale muzyka. Lider Pimpono, Szymon Gąsiorek nie powinien narzekać na brak zajęć – jeszcze w październiku z Kamilem Piotrowiczem w Warszawie i Kopenhadze zorganizował Idealistic Festival, przed końcem roku wydał rewelacyjny album E/I oraz płytę duetu Alfons Silk z Grzegorzem Tarwidem. Teraz równolegle z drugą płytą Pimpono ukazuje się album jego duetu I Love my Mother; do tego prowadzi własną wytwórnię i nieustannie koncertuje.

Hope Love Peace Faith był powiewem świeżości, przede wszystkim jednak młodzieńczości i beztroski, co można było wyczytać z muzyki ale też pojawiających się tu i ówdzie w tekstów (Don’t Grow Up / It’s a Trap!); muzyczny konglomerat, który zestawiał ze sobą jazz, post-jazz, punk czy ambient. No i nietypowe instrumentarium: perkusja, trzy kontrabasy, trąbka, tuba, dwa saksofony. Było miejsce na zgraną współpracę ensemblu, ale też wyskoki pojedynczych instrumentalistów. Jak to na wycieczce szkolnej: jesteśmy razem, ale każdy musi zaznaczyć swoją obecność. Survival Kit weryfikuje ten stan – teraz nie ma miejsca na naiwność, dywagacje o dorastaniu, trzeba stawić czoła światu. Zmienił się też skład zespołu – pierwszy album nagrywało 12 osób z czego osiem stanowiło jego trzon, teraz podstawa to siódemka plus dwójka dodatkowych gości. 

Od pierwszych nut „Małego” słychać, że ta jazzowa trupa igra z kompozycją, nastrojami i dynamiką. Zwartą grę dęciaków wyznacza lider, tak jakby ktoś tę muzykę pomponował i stopniowo dawkował efekty. Gąsiorek kilka razy staje za mikrofonem. W tytułowym utworze wybija się pośród rytmicznych i marszowych połamańców. Śpiewa, odwołując się wprost do tytułu i beztroski debiutu: We don’t care about Love about Peace about Faith about Hope (…) We just need to survive (…) fight for life. Co można odczytać na wiele sposobów: druga płyta „sprawdza” zespół, to czas wejścia w dorosłość, poważna działalność na scenie muzycznej albo i najszerzej: dzisiejsze, niełatwe czasy. Trzeba im sprostać, a muzycznie je skomentować. Postawa przebudzonych milenialsów? Pytanie ile w tym realnego działania wraca w kolejnym utworze: „Tęsknota do Światopoglądu” nie tylko w tytule pokazuje zagubienie i pustkę po wykrzyczeniu sloganu – dla odmiany z dronową powłoką budowaną przez dęciaki i kontrabasy oraz elektroniką. Na Survival Kit przelewa się od bardzo ożywczych rozwiązań kompozycyjnych – od eksploracji jazzowych, bigbandowego brzmienia, przez ambientowe, improwizowane pasaże albo rytmiczne kawalkady, które wyznacza Gąsiorek. W „Conservation of Momentum” gra trochę w death-metalowej manierze, która przypomina mi zapędy Macia Morettiego w LXMP. Perkusja jest pocięta, zmienna, to trochę jakby walka z konwencją, a trochę z rzeczywistością. Utwór kipi tu od emocji – raczej tych mobilizujących, aktywujących do tytułowego przetrwania. 

Pimpono w bieżącej rzeczywistości odnajdują się dobrze – jako unikalna grupa, która w wymiarze europejskim może grać lekko i wymownie jednocześnie. Kiedy yassowcy w tytułach maskowali żarty, tutaj mamy deklaracje, do odczytania nie tylko na polskim poletku – przykładem „Fear is the only negative phenomenon”. Znamienne, że nie jest to płyta przegadana, ale wibrująca, pełna energii i motywów, które płynnie się zazębiają. Jak w dyptyku „Gliding/It’s Not About Fun” – to teoretycznie dwa osobne utwory, tyle że funkcjonują nierozłącznie. Pierwszy z rytmicznej i melodyjnej formy przechodzi w sonorystyczny popis dęciaków; szeleści, tli się, igra z ciszą. Kiedy robi się mrocznie, subtelnie przenika w drugi utwór: robi się piosenkowo i znów pojawiają się wokale z rockową kulminacją i ciężkimi riffami. Słyszymy: it’s not about fun. Niby muzyka brzmi zabawnie, ale to nie żarty. Tych niekonwencjonalnych rozwiązań jest tu co niemiara – rytmiczne połamańce przechodzą w post-rockowy finał w „Listen Stay Strong Great Patience” z rozpędzoną perkusją. Ale to tylko error, wypadek przy pracy – za chwilę zespół wraca na swój tor, jakby nic się nie wydarzyło. I zostawia pewen niepokój, wracając z tarczą. Z mięsistym pomysłem na kompozycje, ich brzmienie i formalne zagrywki, które przez cały album przykuwają uwagę. I frywolnością, która stylistyczny mariaż potrafi trzymać w ryzach z sensem. 2020 rok trzeba obowiązkowo zacząć od słuchania tego albumu, który w podsumowaniach za 12 miesięcy na pewno się znajdzie.

Pimpono Ensemble, Survival Kit, Love and Beauty