Jaromir Kamiński w pierwszej połowie obecnej dekady razem z Bartoszem Kruczyńskim tworzył duet Ptaki. Mocno związany byli z polską wytwórnią The Very Polish Cut-Outs, która wydawała muzykę elektroniczną, bazującą na polskich przebojach pop z lat siedemdziesiątych i sześćdziesiątych (można się z nimi zapoznać na ich profilu Soundcloud). Debiutancka i jedyna pełnowymiarowa płyta Ptaków świetnie to podsumowała – z jednej strony ciepłym brzmieniem i wyrazistym houseowym bitem czy dubowym rozbujaniem, z drugiej strony obficie czerpiąc z dorobku polskiej muzyki rozrywkowej. Ich Przelot to swoisty ukłon w kierunku przeszłości polskiej muzyki, nieodżałowanej epoki PRLu, która wśród wielu po dziś dzień wywołuje łezkę w oku. Duet wykorzystywał archiwalne nagrania i zgromadzone sample, budując barwną układankę wpływów muzyki pop w formie dźwięków, wokali, połączonych nadzwyczaj spójnie i pomysłowo.

Kruczyński niemal równolegle nagrywał materiał jako The Phantom, Earth Trax, pod swoim nazwiskiem czy jako Pejzaż, wydając w tym roku ciekawy album Ostatni dzień lata. Kamiński zaczął tworzyć jako Karara, okazjonalnie wrzucając utwory czy sety do sieci. W międzyczasie jednak przeprowadził się do Gdańska i postanowił założyć internetowy label Polena Records, w którym do tej pory wydał trzy epki, z czego dwie swojego autorstwa.

Żal Tropików w dużej mierze odwołuje się do dorobku Ptaków – dubowe rozbujanie dominuje we wszystkich trzech utworach (na co z resztą wskazują ich tytuły). Przeplatające się partie rytmiczne zanurzają się w błyszczących syntezatorowych pasmach w tle. Brzmi to wszystko bardzo lekko, letnio, a piętnastominutowy materiał jest utrzymany w swobodnym i nastrojowym klimacie balearic. Najciekawiej wypada „Sunrize Dub”, długi i przestrzenny utwór, który bazuje na transowym dubowym bicie na pierwszym planie i tle z ciepłobrzmiącym wakacyjnym elektronicznym pasażem.

Pieczone Bataty to znów trzy kompozycje i znów powracające słowo dub, chociaż już otwierający album „Joyful Dub” charakteryzuje się wyrazistym houseowymi bitem, który zabarwiają świdrujące melodie i ambientowe plamy w tle, a także rozmyte i przetworzone wokalizy. „One for Clara” dopełnia obraz Kamińskiego jako osoby zręcznie łączącej różne elementy, które w efekcie przynoszą świeże brzmienie o bardzo tropikalnym posmaku.

Oba te materiały pomimo krótkiego czasu trwania wciągają i chce się ich słuchać po raz kolejny. Z jednej strony z powodu lekkości, z drugiej przez umiejętne połączenie sampli i ciepłych brzmień, a z trzeciej z powodu trochę egzotycznego a jednocześnie swojskiego nastroju. Czekam z niecierpliwością na kolejne wydawnictwa pod szyldem Polena, a zwłaszcza na pełnowymiarowy album Jaromira Kamińskiego.

Jaromir Kamiński, Żal Tropików / Pieczone Bataty, Polena 2018.