Długo zabierałem się za zrecenzowanie albumu “Gross Humanity” zespołu Dule Tree i w końcu się nie zebrałem. W tym czasie grupa z tria zmieniła się w duet, który tworzą Paweł Rucki i Szymon Browarczyk. I nagrali nowy materiał „Transhumanistic followers of antyutopia happiness”. Niby to tylko dwie osoby, a nieco ponad dwadzieścia minut muzyki brzmi jakby na zespół złożyło się o wiele więcej dźwięków, bo ciężko wyróżnić tutaj zaledwie dwa instrumenty. Dule Tree określa się mianem blackened-noise-jazz, a ich muzyka gdzieś wszystkie obecne w tym powiązaniu słów wątki przeplata. Dodałbym jeszcze metal. Nowy album brzmi jakby przy jednym stole siadł John Zorn, Shinning i Messhugah: jest ciężko i agresywnie, a jednocześnie barwnie. Zaczyna się czterdziestosekundowym „Nic”, które jest gwałtownym i mocnym otwarciem z pogranicza metalu, jazzu czy zornowskiego nieokiełznania z rykiem w tle. „Father Yod” zdaje się bardziej konwenjonalny, ale gdzieś w połowie następuje przełamanie, zniszczenie konstrukcji. Najdłuższy na albumie „Needle in the sleeve” bazuje na rytmicznych wybiciach perkusji, zagęszczeniu tkanki brzmieniowej i podbitej efektami gitarowej ścianie, a także zniekształconych wokalizach. To znów jawi się zabawa formą Dule Tree, którzy nawet jeśli inspirują się wieloma stylistykami, sprytnie je przełamują – wcześniej było agresywnie i głośno, teraz wydaje się, że jest bardziej transowo, a przynajmniej przez pierwsze pięć minut. Potem co jakiś czas pojawiają się metalicznie brzmiące, jazgotliwe przełamiania lub muzyka zanika w kłębach gęstego noise. Zwłaszcza na końcu, kiedy gęstą gitarową magmę splata stopa i werbel, w finale ekstatycznie eksplodujące. Podobnie jest z zamykającym „Pięknym światem” – niby na początku wszystko się zgadza i linia basowa rozwija motorykę utworu, ale po minucie opętany growl i pędząca na złamanie karku perkusja wszystko niweczy. Takie jest właśnie Dule Tree – opętane, miotające się między gatunkami i inspiracjami, a jednocześnie bezpośrednie, sugestywne i potężne. Świetnie splatające wątki hardcore’owe czy quasi-jazzowe, wypluwające rytm i fale noise’u czego efektem jest płyta błyskotliwa, pełna zaskakujących rozwiązań, o niemal awangardowym zacięciu. Jedna z najlepszych rzeczy, jakie ukazały się w tym roku.

Dule Tree, Transhumanistic followers of antyutopia happiness, Music is the Weapon 2018