Swego czasu na łamach Nowe idzie od morza pisałem o zespole Dogs in Trees. Jedna z osób go współtworzących, Paweł Goździewicz, właśnie wydał solowy album jako Canis Arboris. Nie jest to jego pierwsze wydawnictwo, ale dopiero teraz na ten projekt trafiłem. Album, podobnie jak wydawnictwa Dogs in Trees ukazuje się nakładem efemerycznego Psuka Records, ale zupełnie różni się od macierzystego składu Goździewicza. Z grubsza można byłoby go zaklasyfikować do kręgu muzyki ambientowej, okazjonalnie noise czy drone. Ale te określenia wskazują na oczywiste skojarzenia, natomiast Goździewicz budując gęstą tkankę brzmieniową, wykorzystuje całe spektrum muzycznych składników – jest syntezator, gitara elektryczna, ale też bliskowschodni instrument strunowy bağlama, środkowowschodnia piszczałkę ney podobną do fletu czy nagrania terenowe zwierząt ludzi albo otoczenia. Czasem pojedyncze brzmienia instrumentów wysuwają się na pierwszy plan (początek “Heart of the Bay”), ale częściej ten cały konglomerat brzmień i dźwięków splata się w pełnobrzmiącą tkankę, dzięki której Goździewicz buduje mroczny, ale też oniryczny i bardzo przestrzenny nastrój. Artystów, którzy bazowali na drone-ambientowym czy post-rockowym graniu gitarowym, było sporo, ale Canis Arboris zwraca uwagę tym, że nie trzyma się ściśle jednej ścieżki.

Bogaty brzmieniowo materiał prezentuje wiele wątków, jednocześnie zachowując spójność i filmową, wciągającą narrację. Nawet nagranie londyńskiego metra (“Kilburn Park”), umieszczone w środku albumu, pasuje tu jak ulał, bo jest w sobie bardzo muzyczne, a potem płynnie przechodzi do syntezatorowego wątku. Podobną, równie wciągająca formę przyjmuje “Lipnica”, tym razem materiał leśny, który od odgłosów zwierząt pośród drzew przechodzi w gitarowy drone, który wieńczy prosty, ale nie narzucający się bit. Te przejścia między muzycznymi światami są płynne, cały czas zachowany jest balans, a zmiana pomysłów owocuje frapującymi, mimo że subtelnymi kompozycjami. To materiał koherentny, o wielu odcieniach. Ponury, ale wciągający i intrygujący.

Canis Arboris, Bardo, Psuka Records, 2018.

Jakub Knera