Czy normą jest ustalanie określonej stawki honorarium dla zespołu przed koncertem? Czy zespoły powinny grać za darmo albo za stawkę z biletów? Jak wygląda promocja koncertów w Trójmieście i współpraca ze sponsorami? Czy opłaca się być muzycznym entuzjastą i robić koncerty, które ciężko się wyprzedają? W dziale „Odbicia” rusza dyskusja na ten temat – w ciągu najbliższych dni wypowiedzą się w niej właściciele klubów, animatorzy i przedstawiciele instytucji publicznych z Trójmiasta.

Arkadiusz Hronowski, właściciel sopockiego klubu SPATiF

Przyczynkiem do dyskusji jest wpis Arkadiusza Hronowskiego, właściciela sopockiego klubu SPATiF, który zamieścił go na swoim profilu na Facebooku, komentującc rzeczywistość koncertową w Trójmieście, ale także poza nim:

Od 13 lat organizuję koncerty w klubach i przez ten czas jeszcze nigdy nie zaproponowałem żadnej kapeli, żeby zagrała za honorarium uzyskane ze sprzedaży biletów czyli – umówmy się – za darmo. Bo jeśli tak do sprawy podchodzi właściciel klubu, oznacza że kompletnie nie zależy mu na wypromowaniu takiego koncertu, tylko na sprzedaniu jak największej ilości alkoholu. Fakt – sporo kapel grała dla mnie za darmo, ale był ku temu zazwyczaj jakiś powód: premiera płyty, którą im wydałem, urodziny klubu albo koncert charytatywny. Potem jednak „odbili” to sobie, grając za normalne pieniądze. Większość wykonawców zawsze grała u mnie za bardzo przyzwoite stawki, otrzymywali nocleg, bar, wyżywienie i relację z koncertu. Nigdy żadnej kapeli nie wypłaciłem stawki później niż 15 min po wykonie. I niech nikt nie mówi mi, że jak się kręci to mogę płacić. Kręci się bo smaruję. Smaruję, wymieniam części, zawodników i dalej smaruję.

Hronowski zwraca także uwagę na kwestie sponsoringu i współpracy z biznesem:

Jest jeszcze jeden dość istotny fakt, o którym większość nie wie. Otóż tego rodzaju kluby otrzymują całkiem przyzwoite wsparcie od właścicieli marek alkoholowych i tytoniowych. Gdzie te pieniądze w większości idą? Do ich pazernych kieszeni albo w nos. Mój klub w stu procentach przeznacza te pieniądze na wsparcie koncertów, reklamy, wydawnictwo oraz sprzęt sceniczny.

Dochodzi jeszcze kwestia nagłośnienia, a także traktowania zespołów przez właścicieli klubów:

Kolejnym koszmarem jest nagłośnienie w wielu klubach – z odzysku, byle tańsze, a gałkami kręcą przeważnie dyletanci albo narąbani dyletanci. A światła? To już ku*** przesada. Jakie świata, przecież jasno jest? Poza tym one są na prąd. Koncertując z własną kapelą, osobiście doświadczyłem jak właściciel klubu sam kręcił gałkami, było ciemno jak w dupie, a potem w żywe oczy wypłacał nam 360 zł. Na koncercie było ok. 100 os i wyżłopali 200 browarów, za co on dostanie wsparcie od browaru. Bilety były po 15 zł. Rozumiem że muzyk musi koncertować ale do ku*** nę*** zacznijcie bojkotować te knajpy, które Was tak traktują. Frajerzy padną, a rozsądni się obudzą i sytuacja zacznie się zmieniać. To w końcu ich praca a nie przywilej bycia ch**** Waszym kosztem!

Ta wypowiedź to dobry przyczynek do rozpoczęcia dyskusji na temat organizowania koncertów i prowadzenia klubów. W kilku kwestiach Hronowski, specjalnie dla Nowe idzie od morza, wypowiada się szerzej podczas krótkiej rozmowy, z której efektami można zapoznać się poniżej.

—————————————————————————————————————————————————————————————————————————————

Jakub Knera: Dlaczego zespołom proponowane jest granie za darmo?

Arkadiusz Hronowski: Nie wiem, ja tego nie rozumiem. To tak jakby pójść do sklepu i wziąć za darmo telewizor.

Panuje przekonanie, że młody zespół, który zaczyna działalność, musi zagrać kilka koncertów na rozkręcenie za free i przysłowiowe „darmowe piwo”. Musi?

Może, ale nie musi. Jeśli będzie ciągle się na to godził, to branża będzie go traktować tak jak na to sobie pozwala. Znam kilku naprawdę dobrych muzyków z ogromnym stażem, którzy do dziś 80 procent wykonów grają za free.

Wspominasz o wsparciu przez marki tytoniowe i alkoholowe – a co jeśli klub nie ma takiego komercyjnego zaplecza i funduszy brakuje?

To znaczy że jego właściciel nie ma pojęcia o branży i że powinien zająć się czymś innym. Kiedyś zajmowałem się sportem wyczynowym. Kiedy mój dalszy progres w karierze zaczął być zależny od naprawdę dużych pieniędzy, zrezygnowałem. Ale nie bez walki. Uznałem po prostu że w tej materii jestem za cienki i trzeba się zająć czymś innym.

Wiele klubów i innych miejsc zwleka z promocją i wszystko robi na ostatni moment, dziwiąc się, że panuje nikłe zainteresowanie ich ofertą. Jak myślisz, dlaczego tak się dzieje? Czy to nie wpływa na sytuację płacenia lub niepłacenia muzykom?

To lenie i dyletanci. Od kilkunastu miesięcy bookuję kapele z półrocznym wyprzedzeniem. Po podpisaniu umowy natychmiast reklamuje koncert tam gdzie jest to możliwe i w zależności na ile pozwalają mi na to środki finansowe. To element budżetu koncertu: wykonawca + promocja + dobry dźwięk. Z muzykami umawiam się na stawkę przed podpisaniem umowy a nie po koncercie!

Piszesz o barze i noclegu – wielu organizatorów tnąc koszty, przenocowuje muzyków w mieszkaniach swoich lub znajomych. Jak to postrzegasz?

To nic złego proponować spanie u kumpli i cioci, tylko jaki nocleg taki koncert. Muzycy oprócz tego że grają na scenie, chcą się po koncercie zabawić, to normalne. Czy przeznaczenie dla zespołu czterdziestu piw to jakiś skandal? Przecież właściciel klubu daje im te piwa po kosztach, a zespół naprawdę ma inny nastrój kiedy wie, że ten wieczór będzie zajebisty do samego końca. Jestem zirytowany kiedy jadę gdzieś w Polskę ze swoją kapelą, a kolesie z klubów dają nam talony na dwa piwa na głowę albo trzy wody w zamian. Co to jest?! Jeśli kapela dobrze bawi się po koncercie, to ludzie chętnie zostają i imprezują z nimi do upadłego. Przekonałem się o tym w SPATiF-ie setki razy.

SPATiF ma jednak swoją markę, Ty masz markę. Uważasz że to ma znaczenie przy możliwościach organizowania koncertów, w porównaniu z lokalami, które istnieją dwa lub trzy lata?

To prawda – SPATiF ma markę, ale ta marka wypracowywana jest od 60 lat i nie jest to tylko moja zasługa, a wielu poprzednich najemców. Każdą markę można spieprzyć, dlatego trzeba o nią dbać. Niegdyś kultowe amerykańskie kluby CBGB i Studio 54 już nie istnieją. Dlaczego? Bo nie ma ich właścicieli. To od nich wszystko zależy.

Czy ja mam markę? Może i mam bo dziś po 17 latach pracy w branży, ufają mi firmy tytoniowe, piwne i wspierają niemal każdy projekt, który chcę realizować. Ale kiedy otwierałem Numer 5, swój pierwszy klub w Sopocie, pieniądze sponsorskie otrzymałem dopiero w drugim roku działalności. To nie jest tak, że wymarzyłeś sobie knajpę i idziesz po pieniądze na jej otwarcie do firmy tytoniowej albo browaru. To taki sam biznes jak sklep obuwniczy czy warsztat samochodowy – musisz sobie na tę markę ciężko zapracować. Co chwile słyszę że ktoś otwiera drugi SPATiF. Z jednej strony mnie to śmieszy, ale z drugiej strony nie lekceważę, gdyż to jest konkurencja i napędza mnie to do działania

Co zapewnia klubowi trwanie? Wiele trójmiejskich klubów upada i zamyka działalność po kilku latach, a mało jest takich miejsc jak Spatif , które działają już od kilkudziesięciu lat i robią to dobrze.

Kiedy 17 lat temu otwierałem Numer 5, zainwestowaliśmy w niezbyt wyszukane nagłośnienie i światło. Ale je mieliśmy i od tamtego czasu tylko je ulepszaliśmy. Pod koniec ubiegłego roku zainwestowałem w SPATiF-ie w dodatkowy dźwięk, tak by jeszcze polepszyć jakość nagłośnienia. Jestem z tego naprawdę zadowolony. A jak jestem zadowolony ja i artysta, to odbiorca czyli klient też jest zadowolony. 80 procent trójmiejskich klubów ma dźwięk kiepskiej jakości – traci na tym właściciel, zespół i odbiorcy. Otrzymałem ostatnio ze swoim zespołem propozycje zagrania w jednym z klubów, ale postawiono nam warunek, że musimy przywieźć własne nagłośnienie! To tak jakby otworzyć restaurację bez stołów, krzeseł, talerzy i sztućców.

Za kilka miesięcy ruszam z nowym klubem. Zaczynamy od zera, nikt nie zna marki, to nowe nieznane miejsce, wszystko robię od podstaw. Chcę stworzyć jeden z najbardziej rozpoznawalnych, koncertowych klubów w Trójmieście. Czy mi się to uda, czas pokaże. Ja jestem pewien że tak – inwestuje nie tylko pieniądze, ale całe swoje doświadczenie i pasję. Co zapewnia klubowi trwanie? Uczciwe podejście właściciela do zagadnienia. Klienta na dłuższą metę nie oszukasz. A wypracować sobie wierną na lata klientelę to już być prawie jak The Rolling Stones.

—————————————————————————————————————————————————————————————————————————————

Czy normą jest ustalanie określonej stawki honorarium dla zespołu przed koncertem? Jak wygląda promocja koncertów w Trójmieście i współpraca ze sponsorami? W dziale „Odbicia” miała miejsce dyskusja, w której wypowiedzieli się właściciele klubów, animatorzy i przedstawiciele instytucji publicznych z Trójmiasta a także spoza tej metropolii.

[Fotografia u góry: Renata Dąbrowska]